img
25
Kurier Galicyjski * 26 czerwca 16 lipca 2009
Poezja Liliany Abraham Zubińskiej
Twojego imienia,
s³yszê: jesteœ – jestem. Jest.
MIŁOŚĆ W JAŁCIE
Kola, idi siuda –
Zachodni wiatr
wo³a kobieta
nawiewa fale w stronê
w bledn¹cej aureoli dnia,
z cyklu Listy
portu,
po³udniowy horyzont
morze w s³oñcu,
ró¿owieje,
lekkie jak jedwab,
morze szepcze – Jest.
lœni bakczysarajskim
Rozgl¹dam siê, szukam,
brokatem.
gdzie?
S³oñce oœwietla ju¿ tylko
Jestem,
szczyt najwy¿szej góry.
patrzê w dal i nie ma
Wrzucam do morza,
we mnie nic,
nagrzany ciep³em d³oni
co mog³oby znaczyæ,
kamyk,
wszystko przeze mnie
póŸn¹ jesieni¹
przep³ywa, przep³ywa.
sztormem wróci na brzeg.
Teraz szum skrzyde³
LILIANA ABRAHAM
gawrona, który nad g³ow¹
ZUBIÑSKA
Spokojnej noczi, dobrej
przelecia³.
pisze poezjê, prozê, zajmuje
noczi gospodar
siê krytyk¹ literack¹. Publi-
zaœpiewa³ bard,
Otwieram oczy - jestem,
jêknê³a jego gitara,
to dziewczyna w blu d¿ins,
kowa³a miêdzy innymi: Akant,
motorówka zag³uszy³a
boso przemierza
Akcent, Arkusz, Dedal, Dziœ,
kolejne s³owa,
betonowe p³yty nabrze¿a,
Fraza, Ikar, Metafora, Mimoza,
Ja³ta
fale uderzaj¹ o nabrze¿e,
dzieli siê swoim ciep³em.
Sycyna, Œwiêtokrzyski Kwar-
gawrony zlatuj¹ stadem
Oddech morza nape³nia
talnik Literacki, Twórczoœæ,
do gniazd.
czarnomorskim niebem.
na Litwie „Nasz Czas”, „Rzecz-
Budda, Jezus i Mahomet
Pospolita Kulturalna”- Londyn.
zeszli siê w jedno miejsce,
Nie szukam s³ów,
by pos³uchaæ gry
same przychodz¹ i odchodz¹,
Publikacje ksi¹¿kowe:
na bandurze.
jak spaceruj¹cy deptakiem.
„Z klamk¹ w d³oni” - Z³otów-
Ch³ód wdziera siê
Ani przygarniam,
1985,
pod letnie sukienki i bluzki.
ani odrzucam, patrzê.
„Mech jest zielony”- Pi³a 1997,
Pudelek w dresie œlizga siê
Stadko wróbli, szybuje nad
„G³ogi i wrzosy” - Bydgoszcz
na granitowych p³ytach.
wysychaj¹c¹ ka³u¿¹,
1998,
poprzedniej nocy spad³ deszcz.
„Wtajemniczenie” - Kielce 2007,
Nadchodzi noc,
Wiatr bawi siê w³osami
cienie cyprysów
dziewczyny w ¿ó³tych butach.
„Cisza wie” - Koszalin 2008.
szpalerem wracaj¹
Ten sam wiatr przynosi
sk¹d rankiem wysz³y.
myœl o Tobie
W latach 1998-1999 cz³o-
Moje serce bije szybciej
i ju¿ nie wiem, co lœni
nek redakcji ogólnopolskiego
przy schodach,
w s³oñcu, morze czy serce?
miesiêcznika „Akant”.
które prowadz¹ do morza,
Nagrody prozatorskie
tak, wiem,
Wybrze¿e Morza Czarnego
Jestem,
wybór – I Nagroda w kon-
tysi¹c kilometrów st¹d
ktoœ w czapce z napisem
kursie im. Stefana ¯erom-
twarz,
Przechodnie rozstêpuj¹ siê
odbijaj¹ siê promienienie
I love you
skiego za zbiór opowiadañ pt.
której wszêdzie wygl¹dam,
przystaje i uœmiecha siê.
wokó³ niej,
piek¹cego s³oñca.
„Wtajemniczenie”.
a ona uœmiecha siê
przegl¹da siê w fili¿ance
Moje serce zamieramo¿e
W latach 1999-2001 koor-
do wszystkich,
Tu i tam bezszelestnie
zielonej herbaty.
to wiadomoϾ od Ciebie,
dynator konkursu literackiego
którzy mijaj¹c j¹,
przemknie kot,
od dawna na ni¹ czekam.
dla dzieci z polskich szkó³
On jest,
przyspieszaj¹ kroku.
tu i tam
Litwy £otwy i Estonii.
w myœlach
powieje wiatr,
Jestem,
Laureatka wielu konkur-
przesiewam s³owa,
teraz to kobieta
Przez chwilê dr¿y ziemia,
rozsiewaj¹c zapach
na trawniku wygrzewa siê w¹¿.
szmaragdowych fal morza.
mo¿e znajdê jedno, które
w d³ugim p³aszczu,
sów literackich, cz³onek ZLP.
Z terkotem niesiony wiatrem
przywo³a ciszê serca,
z chust¹ na g³owie,
zubilila@wp.pl
i wtedy w Ja³cie,
leci papierowy kubek
Nadchodzi wieczór.
stoi na brzegu zamyœlona,
jakkolwiek, znajdê Ciebie.
po coca coli,
obok inna, w bikini,
Morze
Gor¹ce popo³udnie dyszy.
Zewsz¹d rozmowy,
smaruje obfite cia³o olejkiem,
Jest noc, otwiera siê,
piersi, jak dwa dojrza³e
W drodze na pla¿ê
nawo³ywania,
by przygarn¹æ zakochanych,
wita wszystkich
z kafejek p³yn¹
melony odpoczywaj¹
Czarne
ksiê¿yc nie dziwi siê
rozpadaj¹cy siê dom,
rosyjskie romance,
na jej brzuchu.
swojemu odbiciu,
bez dachu, bez drzwi,
wiatr ch³odzi spalone
na rogu, przy hotelu
ka¿dy mo¿e tu wejœæ
s³oñcem ramiona,
Jestem, tam,
dostrzeg³am kontur
i byæ goœciem.
go³êbie szybuj¹ nad placem,
zobaczy³am siebie na
W dŸwiêkach,
Twojej sylwetki,
bulwarze, w czerwonej bluzce,
Przez otwory okienne
kloszard szuka miejsca
obrazach,
wiem, to nie by³eœ Ty,
przeœwituje niebo,
na odpoczynek.
z bia³¹ torebk¹,
zapachach
tylko moje pragnienie,
rzeŸbione szczeble werandy
Rozpoczyna siê
jednak w grupie
napiera piêkno
by zobaczyæ.
bez³adnie zwisaj¹,
wieczorne wêdkowanie.
indyjskich turystów
pozbawiaj¹c wszystkiego
W sercu serca tak wiele,
do œciany,
zniknê³am sobie z oczu.
czym by³am,
umieram dla siebie,
pozbawionej tynku
Wygl¹dam œladów
co zna³am.
rodzê siê dla nocy.
Jestem,
tuli siê zielone pn¹cze.
Twojej obecnoœci,
Teraz
dostrzegam je tam,
w bramie ch³opcy
jest szum morza,
W ciemnoœci po pla¿y b³¹dzê,
W zat³oczonych
na niebie, ob³ok przybra³
licz¹ pieni¹dze na wino
tu te¿ nie odnajdujê
trolejbusach,
Twój kszta³t,
wystarczy na dwa.
jest jego szmaragd,
œladów Twoich stóp,
w marszrutkach,
tak, wiem, tak widzi serce.
Lœni w s³oñcu kopu³a cerkwi.
jest aromat kwitn¹cego bzu
tylko kamienie, kamienie,
zmêczone upa³em twarze,
Dziewczyna z podrapan¹,
i glicynii,
które jakby twardsze, ciê¿sze.
opuchniêt¹ twarz¹
na ulicy, na targu,
Ktoœ z ulg¹ na twarzy
i tylko siebie
zewsz¹d
zamyka za sob¹ drzwi budki
ci¹gnie za sob¹ skrzypi¹cy
nigdzie nie znajdujê.
Teraz,
wszechogarniaj¹ca smuta
toi toi,
wózek, a w nim ca³y œwiat,
u brzegu Czarnego Morza
i tylko na bulwarze
w oddali krzyk samotnej
za du¿e wojskowe buty
Œwiat³o s³oñca
rozebrana z wszystkiego
stukot wysokich obcasów
rybitwy,
szuraj¹ po trotuarze -
œlizga siê na falach,
nieustannie zstêpujê w g³¹b
piêknych Ukrainek,
zbli¿a siê zmrok.
d³ugo tu sz³a.
niebo przygl¹da siê sobie.
siebie samej.
Jej odbicie w oknach
w poz³acanych paskach,
Szum fal uderzaj¹cych
lœni¹cych
o betonowy brzeg
wystawowych magazynów
Ja³ta, maj 2008
Ja³ta, maj 2008
cekinami bluzkach
sk³ada litery
Pabia, Hugo Boss i Carry.