img
Wyjęte z karty pamięci
18
30 czerwca – 14 lipca 2011 * Kurier Galicyjski
byŁem jeŃcem obozu śmierci
List do redakcji
Na cyTadeLi LWoWskiej
Szanowny Panie Redakto-
rze, Konstanty Czawaga!
Po zapoznaniu się z Pana
tekstem i zdjęciem w „Kurie-
i dostać się do domu. Śnieg, leżący
rze Galicyjskim z dnia 15-28
w dole, kojarzył mi się z lustrem wody
kwietnia 2011 r. postanowi-
i to akurat wiślanej, a nie Pełtwi, któ-
łem zareagować na trudno-
ra przepływa przez Lwów, ale to inna
ści w sprawie upamiętnienia
sprawa, mająca swe uzasadnienie.
miejsca kaźni jeńców wojen-
Współtowarzysze widząc, co się
nych na Cytadeli we Lwowie
kroi, zdjęli mnie z okna, obezwładnili
obozu koncentracyjnego
pasami i oddali w ręce sanitariuszy
„Stalag 328”. Jestem jednym
lazaretu. Na noc umieszczono mnie
z jeńców tego obozu i dlatego
w jakiejś przybudówce, pełniącej za-
ośmielam się przedstawić.
Nazywam się Stefan Gorczakow-
pewne rolę izolatki. Całą noc przele-
ski. Urodziłem się 11 kwietnia 1918 r.
żałem na gołych deskach trzęsąc się
w miejscowości Folwarki, pow. Zło-
z okropnego zimna. Zabrano mnie z
czów, woj. Tarnopol w wielodzietnej
sali koszarowej w samej bluzie. Rano
rodzinie chłopskiej, ojciec Franciszek,
zziębniętego, głodnego, ledwie dy-
matka Ewa z domu Andruszczyszyn.
szącego, zaprowadzono mnie do tak
W lutym 1941 r. zostałem na mocy
zwanej łaźni. Tu spotkałem kilku jeń-
plebiscytu powołany do służby wojsko-
ców i Niemca nadzorującego nas. Nie
wej (jako Polak) w Armii Czerwonej.
umiałem ustać pod prysznicem. Gdy
Przydzielono mnie do 732 pułku pie-
wachman nie zwracał na mnie uwagi
choty Iwowskiej. Pełniłem służbę naj-
– przysiadałem z niemocy. Gdy zbliżał
pierw w „Stancji Zolino”, a następnie w
się, podnosiłem się. Byłem świadom
Iwanowie. 22 czerwca 1941 r. skiero-
tego, że jeśli zauważy, że nie mogę
wano mnie na front północno-zachod-
już utrzymać się na nogach, to spisze
ni. Mój szlak bojowy to Stara Russa,
mnie na straty.
Porchow, Psków, Ostrów i Opoczka,
Po kąpieli dwaj jeńcy wzięli mnie
Cytadela we Lwowie
gdzie ranny w walce na białą broń zo-
pod ramię i z trudem zaciągnęli do
stałem wzięty do niewoli.
lazaretu. W recepcji zauważyłem, że
rozkazy wydawali z odległości co naj-
Na trasie, w pobliżu Lwowa, wy-
wieczora. Bilans robactwa był zawsze
Byłem więziony w kilku podobo-
poprzedzający mnie chorzy podają
mniej 10 metrów. W obozie panował
skoczyło dwóch jeńców z wagonu.
dodatni, a to dlatego, że nie posiadali-
zach i Stalagach, jak: Dyneburg, Eben-
swoje nazwiska i imiona. Zdając so-
głód, zdarzały się przypadki kaniba-
Podobno połamali sobie nogi i zostali
śmy bielizny ani środków piorących.
rode, Hohenstein IB, Lwów Cytadela –
bie sprawę, że z powodu suchości w
lizmu. Trupom wycinano części ciała
ujęci przez konwój. Do Lwowa przy-
Przed świętami Bożego Narodze-
Blok 328 i Stanisławów, skąd uciekłem
ustach nie będę w stanie sprostać tym
z okolic brzucha i pośladków. Byłem
jechaliśmy późną nocą – niewyspani,
nia w 1941 r. zachorowałem na tyfus
w 1942 r. Po tym przydługim wstępie,
wymogom, przyklęknąłem i na moment
naocznym świadkiem. Na murach
wygłodzeni, zmarznięci. Pomimo tego,
plamisty. Z powodu wysokiej tempera-
przystąpię do meritum sprawy, tj. po-
przytknąłem ustami do kamiennej po-
Cytadeli rozwieszone były ogłoszenia
wachmani przetrzymali nas około
tury i suchości w jamie ustnej, miałem
bytu w więzieniu w Cytadeli Lwowskiej
sadzki. Wystarczyło mi śliny, aby wy-
w języku niemieckim o wszelkich ob-
dwóch godzin na dworcu. Do ostatnich
trudności w oddychaniu. Schodziłem
– Stalagu 328, zgodnie z treścią mojej
powiedzieć swoje nazwisko i imię. Już
ostrzeniach z powodu tyfusu, o karze
granic wyczerpanych i zmarzniętych
z górnych pryczy pod dolną, ustami
książki pod tytułem „Ze wspomnień
po przejściu kilku kroków zobaczyłem
śmierci za pisanie listów i kanibalizm.
zaprowadzono na Cytadelę i rozloko-
przywierałem do posadzki, ażeby
żołnierza trzech armii”, wydanej w So-
dantejską scenę. Z górnej trzypozio-
Jeszcze przed wybuchem epidemii
wano w dwóch trzypiętrowych budyn-
zdobyć potrzebną ilość wilgoci i móc
bótce k/ Wrocławia w lipcu 2004 r.
mowej pryczy jeniec rzucił się na po-
tyfusu zarządzono kąpiel i dezynfek-
kach, starych koszarach austriackich
odezwać się do współtowarzyszy
sadzkę z okrzykiem „Irena” – po czym
cję odzieży. Pomieszczenie nie było
o fatalnych warunkach sanitarnych.
niedoli. Kiedy spostrzegłem, że moje
znieruchomiał. W innym pomiesz-
zabezpieczone do tego celu. Okna
Tu mieścił się Stalag 328, zajmujący
paznokcie i palce bieleją, opanował
reLACJA Z PIeKŁA
czeniu zaskoczyły mnie przerażają-
i drzwi oblodzone i niedomykające
obiekt na skraju miasta, otoczony wy-
„W końcowych dniach listopada
mnie strach, że zbliża się mój koniec,
ce ryki chorego. Długim korytarzem
się. Oblodzona również posadzka.
sokim ogrodzeniem z drutu kolczaste-
1941 r. miałem szczęście pożegnać
że moja rodzina z pobliskiego Złoczo-
zauważyłem przechodzącego tam i z
Na rozebranych jeńców skierowano
go. W dolnej części obozu usytuowany
Stalag Hohenstein IB, hitlerowski obóz
wa nawet nie dowie się, gdzie doko-
powrotem jeńca z opatuloną szynelem
prysznic z letnią wodą, zamarzającą
był długi barak, służący jako prowizo-
zagłady dla jeńców różnych narodowo-
nałem żywota. Przebywając wśród
głową, wypowiadającego bezustannie
pod stopami. W takiej sytuacji jeńcy
ryczny lazaret.
ści – mauzoleum zbudowane ku czci
Ukraińców, nie przyznawałem się, że
słowa – „kakby to domiw”.
zbijali się w „kupę”. Silniejsi zajmowali
W Stalagu tym znajdowały się
marszałka Hindenburga, który nieda-
jestem Polakiem. Ale w obliczu śmierci
Z powodu braku miejsca, uloko-
miejsce w środku, a słabsi skrajne.
długie prycze z desek, dwupoziomo-
leko stąd zwyciężył podczas pierwszej
zdradziłem tę tajemnicę znajomemu
wano mnie pod kojką na ziemi. Przy
Ci skrajni starali się wejść do środ-
we, bez słomy czy zwykłych wiórów.
wojny światowej rosyjskie wojska gen.
z moich stron, niejakiemu Franiowi z
myciu podłogi przewracano mnie za
ka, a w wyniku tego, miała miejsce
Leżeliśmy więc na gołych deskach. A
Suworowa.
wioski Kołtów, oddalonej o 10 km od
każdym razem z boku na bok. Le-
kotłowanina. Słabsi wytrącani z całą
żeby nie zmarznąć, kładliśmy się po
Załadowano nas do towarowych,
Złoczowa. Jemu też oddałem swoje
żałem po prostu w błocie, ale to było
siłą, lecieli na ścianę, odbijali się i pa-
3-4 osoby obok siebie, przykrywając
krytych, zakratowanych wagonów po
wszystkie rzeczy osobiste w zamian
dla mnie zbawienne. Te błotne okła-
dali „na łeb, na szyję”. Po tej kąpieli
się szynelem. Nie wszyscy posiadali
około 80 osób. Wydano po jednej por-
za dostarczanie mi mojej należnej
dy obniżały bardzo wysoką zapewne
wachmani wyrzucali na kupę mokre
płaszcze. Ja na przykład, miałem
cji chleba bez wody, co miało starczyć
porcji zupy. Ponadto poprosiłem go o
temperaturę mego ciała. Podobnie
ubrania. Na te rzucali się jeńcy. Nie
porwaną kufajkę, spodnie sukienne z
na drogę do Lwowa. Chleb z miejsca
przekazanie przez jego żonę wiado-
jak inni, nie otrzymywałem żadnych
mogąc rozpoznać swoich łachmanów
jedną nogawką oberwaną do kolana,
został spałaszowany. Kto zatrzymał
mości o mnie mojej rodzinie. W tym
leków. Trawiony gorączką, nie mo-
chwytali co popadnie, a nawet w nad-
drewniaki, bluzę i część czapki z tzw.
część czy spożywał wolno – był atako-
celu sporządziłem notatkę do domu,
głem ugasić pragnienia małym przy-
miarze. W związku z tym, zarządzono
szlomu. Brakowało spodniej bielizny,
wany, chleb odebrany, a w razie sza-
wyrażającą pożegnanie.
działem wody. Za pół menażki wody
zbiórkę na wolnym powietrzu, na mro-
skarpet, ręcznika, środków czysz-
motaniny – zadeptany nogami. Trasa
Franek przyniósł mi za jakiś czas
oddałem francuskiemu jeńcowi, a ra-
zie. Ustawiali się też bez spodni czy
cząco-piorących. Porcje żywnościowe
przejazdu prowadziła przez Warsza-
nie zupę, ale lurkę wolną od ziem-
czej wymieniłem swoje lepsze ubra-
innych części garderoby. Ponieważ
głodowe: pół litra zupy najczęściej z
wę. Przejeżdżaliśmy nią nocą. Wagony
niaków, które po drodze powyjadał.
nie na gorsze. W dodatku otrzymałem
nikt nie przyznawał się do przyswoje-
na wpół zgniłych ziemniaków. Zupę
bydlęce nie miały pryczy ani urządzeń
Pomimo tego, byłem mu wdzięczny.
od Francuza czapkę kepi. Pewnego
nia cudzej odzieży – przeprowadzono
solono sporadycznie, herbaty nie
sanitarnych. Potrzeby fizjologiczne za-
Inaczej umarłbym z głodu. Co do po-
dnia zbliżył się do mnie jeniec z mo-
kontrolę. Ta przedłużała się w czasie,
słodzono. Ewenementem był tu biały
łatwiano w kącie wagonu. Znużeni jeń-
wiadomienia mojej rodziny – oznajmił
ich stron – to jest z Łąckiego Małego
a roznegliżowani zamarzali. Po każ-
chleb, wydawany nie w bochenkach do
cy układali się do snu warstwami, kła-
z czasem, że przyjechała do niego
(było też Łąckie Duże). Poznany przy-
dej kąpieli i dezynfekcji odzież zmie-
podziału, ale w gotowych porcjach. Na
dąc się jedni na drugich. Spodnią war-
żona, rozmawiała z nim przez dru-
padkowo krajan zdradził mi sposób
niała swojego właściciela, a przy tym
obiad schodziło się do kotła, ulokowa-
stwę stanowili słabsi, a górną zdrowsi
ty ogrodzenia, ale z powodu zawiei
zaopatrywania się w wodę.
wszystkie rzeczy osobiste znajdujące
nego w części środkowej obozu. Zimą
i rozsądniejsi. Ci od spodu nie mogli
śnieżnych, nie mogła wstąpić do mo-
Zgodnie z jego wskazaniem, uda-
się w kieszeniach.
schodzenie po śliskich oblodzonych
zmienić pozycji, a w przypadku potrze-
ich rodziców i przekazać wiadomości.
łem się z miską na sam koniec dłu-
W czasie kwarantanny nie pozwo-
schodach z górnych pięter było nie-
by fizjologicznej nie mogli wydostać
Z dnia na dzień stan mój chorobo-
giego korytarza, gdzie znajdował się
lono nam leniuchować. Wypędzano
bezpieczne. Często zjeżdżało się na
się. Ci z góry niechętnie usuwali się,
wy zaostrzał się. Wysoka gorączka wy-
pisuar. Tam z tak zwanej „płaczącej
do ścinania drzew, rąbania drzewa,
tyłku. W początkowych dniach grudnia
dopóki fetor bijący od spodu nie zmusił
woływała omamy. W dniach przed Bo-
ściany” była możliwość przechwy-
odgarniania śniegu itp. Chorych nie
1941 r. wyganiano nas na wpół roze-
ich do zejścia z ludzkiej żywej pryzmy.
żym Narodzeniem robiłem moim towa-
cenia przepływającej cienką strużką
zmuszano wprawdzie do pracy, ale
branych na stację kolejową do różnych
Łatwo sobie wyobrazić, jaka była at-
rzyszom wymówki, że rzekomo okradli
wody. Wypiłem na miejscu całą mi-
sami zgłaszali swój akces, a to dla-
prac, jak ładowanie buraków na wago-
mosfera w wagonie. Jęki, szarpanina,
mnie z przesyłki z domu, zawierającej
skę wody i napełniłem ją na zapas.
tego, ażeby ochotnikom nie oddać
ny, desek, pni drzewnych, węgla, me-
bójki i nie do zniesienia zapach nie
ciasto i słodycze świąteczne. Groziłem
Gdy wracałem korytarzem, drogę
swych lepszych butów czy odzienia,
bli itp. Drewniaki często spadały z nóg,
firmowych, na miejscu fabrykowanych
skargą przed wachmanami i wręcz po-
zaskoczyli mi jeńcy. Miskę wydarli z
zgodnie z wolą wachmana. Ja sam
mokre stopy zamarzały.
„perfum”. Poniektórzy jeńcy za pomo-
biciem. Atakowani zachowywali spo-
rąk, część wody wypili, resztę rozlali.
wielokroć chory z goraczką zgłasza-
W połowie grudnia 1941 r. wybuchł
cą łyżek poszerzali szpary w wagonie,
kój, rozumiejąc moją sytuację. Sprawa
Wracając, nie mogłem trafić do swo-
łem się do pracy na mrozie, ażeby nie
w obozie tyfus. Na czas kwarantanny
ale bardzo ostrożnie, żeby konwojen-
stała się groźna, gdy wdrapałem się na
jego miejsca pod pryczą, gdzie pod-
postradać lepszych części odzieży.
nie wychodziliśmy do pracy ani na
ci nie zauważyli. Ci, którzy usiłowali
parapet okna, usiłując otworzyć je i wy-
suwano mi zupę jak psu. Po długim
W wolne od zajęć dni jeńcy zaj-
zewnątrz, pod ścisłym rygorem. Sta-
uwolnić okienko okratowane drutem,
skoczyć. Miałem widzenie, że w dole w
błądzeniu, odkryłem swoje lokum.
mowali się uwalnianiem z wszy. Bili je
lag został zamknięty na 2,5 miesiąca.
narażali życie. Konwojenci strzelali w
pobliżu budynku przepływa Wisła, że
Doznałem dużej ulgi. Każdy bronił
od rana do południa, a po obiedzie do
Wachmani nie zbliżali się do jeńców,
takim przypadku bez uprzedzenia.
wystarczy skoczyć, przepłynąć rzekę