img
ze wsi Ledzianka w 1936 roku
19
Kurier Galicyjski * 29 lipca – 11 sierpnia 2011
zy. Przywieźli ich w towarowych wago-
– A po wojnie, po 1956 roku do Le-
jąc swoje życie tutaj. Żyli biednie, bo
niu artykułu, nie mogłam powstrzymać
– Od kiedy w Ledziance mieszkali
nach i wyrzucili na pastwę losu. Punkty
dzianki przyjeżdżali zesłani Polacy?
rodzina była liczna, nawet nie zdążyli
łez. Odżyły obrazy z dzieciństwa. Ile
Polacy?
na mapie NKWD są zaznaczone jako:
– Ktoś przyjeżdżał do domu „w go-
wykończyć chaty. Mieszkali w kuchni,
wypadło nam przetrzymać – dzieciom
– Oj, od bardzo dawna, jak powia-
nr 10 – Kamionka, nr 11 – Kamyszen-
ści”, ale nie było wielu takich. To prze-
bo tam był piec… Jacyż oni „kurkule”?
„wroga ludu”. A potem wojna, głód. Jak
dali starsi ludzie. A tak – nie wiem…
ka, nr 12 – Pierwomajka, nr 13 – Łozo-
cież daleko ten Kazachstan od Ukrainy.
A był taki aktywista w kołchozie, który
bym mogła – poleciałabym do pana,
Wcześniej mieliśmy polską szkołę, do
we, nr 14 – Przyjszymka. Właśnie do
Może ktoś i miał takie zamiary, aby
rozebrał niedobudowana chatę i prze-
żeby porozmawiać o naszych przod-
której chodziłam i skończyłam trzy kla-
województwa celinogradzkiego, rejon
wrócić do swej wsi, ale jak zobaczy-
niósł materiał do siebie. Na łzach ludz-
kach. Ale mam chore serce”.
sy. Uczyliśmy się arytmetyki, pisania,
Astrachański wysiedlono mieszkańców
li te drogi, warunki i porównali z tym,
kich zbudował sobie dom.
Ludzi wywozili na dworzec prze-
i czytanie było. Wszystkiego uczył nas
Ledzianki. Materiały, które przywio-
co osiągnęli w gołym stepie, gdzie nie
– Ile osób liczyła wasza rodzina?
ważnie nocą, wspominają historycy
nauczyciel Białokur, który tu mieszkał.
złem, opowiadały o rodzinie Kuber-
stąpała ludzka stopa, bez niczego,
– Była Martynia, Mania, Paulinka,
Iwan Stasiuk, Porfirij Prokopczuk, Wa-
Dzieci z polskich rodzin chodziły tu z
skich – Franciszku, Antoninie i Piotrze.
gołymi rękoma, swoją wiedzą i pracą
już zamężna, też ją wysłali, choć miesz-
dim Szeptycki. Dawano im kilka godzin
przysiółka, gdzie mieszkało dużo Pola-
Z materiałem zapoznaję Dominika Ku-
za ten czas zrobili więcej niż tu się
kała oddzielnie od rodziców i miała syn-
na zebranie niezbędnych rzeczy. Ze-
ków i z sąsiedniej Fedorówki.
berskiego (1928 – 2000).
zachowało, wracali z powrotem. Ktoś
ka, Lonia i mąż Stasiek, potem – Julek
zwalano zabrać tylko rzeczy osobiste
– Czy dotrzymywaliście polskich
– Nie mogę ani potwierdzić, ani
brał barwinek czy jakieś drzewko z
i Franuszka. A wujek Józek Dembicki
i naczynia kuchenne. Resztę rzeczy
tradycji? Czy obchodziliście polskie
zaprzeczyć, że to moja rodzina. Byłem
rodzinnej ziemi, aby tam w gołym ste-
już był żonaty i mieszkał w Lutarówce.
trzeba było zostawić w pustej chacie.
święta?
jeszcze dzieckiem, jak nas wysiedlono.
pie posadzić. Przypominam sobie jak
Jego stamtąd zabrali i wysłali. Mój dzia-
Rozkradano to później lub zabierano
– A jakże. Kościoły były w Teresz-
Ileż czasu minęło? Józef Kuberski miał
przyjechała córka Zielińskich. Wtedy
dek, Zygmunt Dembicki, zmarł z głodu
do kołchozu. Przesiedleńców ładowa-
kach i Białohorodcach, tam się cho-
dwóch synów – Fela i Jasia. Ich zesła-
mieszkali skromnie, ale zbudowali
tutaj w Ledziance, a babcię zabrali do
no do wagonów towarowych i pod kon-
dziło. W Tereszkach po kolektywizacji
no do Nechwoszczy w woj. połtawskim.
nowa chatę. Jak ich wysyłali, to matka
Kazachstanu, tam zmarła, przeżywszy
wojem odsyłano do północnego Ka-
zrobili magazyny, a teraz, mówią, jest
Stamtąd go z synem Jankiem zabrało
nie mogła się oderwać od progu domu,
prawie wiek. Tam już bracia i siostry
zachstanu. Wszystko to odbywało się
prawosławna cerkiew… Ale co tam.
NKWD, a Feliksa zesłano do Irkucka.
całowała go i zraszała łzami. Gdzieś
mojej matki powychodzili za mąż, po-
we wrześniu, gdy tam już jest zimno.
Ważne aby szli ludzie do Boga. Pa-
W okresie organizacji kołchozów –
w latach 60. przyjechała tu ich córka,
żenili się.
Czekały tam na nich niezamieszkałe
miętam, Agata Kobylańska mówiła,
w 1930 roku, o którym opowiada histo-
żeby zobaczyć ojcowiznę, jak tu ludzie
– Czy z opowiadań, wie pani, jak
przestrzenie. Polskie rodziny wywożo-
że tu we wsi, Polaków nie można było
ryk E. Nazarenko, tłum mieszkańców
żyją i opowiedzieć to matce. Była już
ich wysiedlano?
no na te stepy, gdzie musieli zaczynać
nawet grzebać. Wozili ich aż gdzieś
zamordował przewodniczącego rady
w starszym wieku i nie mogła sama
– W jesieni wypędzono ich z chat.
życie od kopania ziemianek, żyli w
do Iziasławia, to 30 – 40 km, na spe-
wioski Jewstafiewa. Według decyzji
przyjechać, ale całe swoje życie wspo-
Dokładnie nie pamiętam, ale tak opo-
chłodzie i głodzie. Były to warunki nie
cjalny polski cmentarz…
ziemskiego wydziału zaczęto odbie-
minała rodzinną Ledziankę.
wiadała mi mama. Moja matka, Agata
do wytrzymania, szczególnie dla ludzi
– Tu nie było polskich mogił?
rać ludziom zboże na siew, zabierając
Historyk z Tarnopola Henryk Stroń-
Kobylańska, została tu sama. Ile to
starszych i dzieci, które nie miały się
– Nie, we wiosce polskich mogił
wszystkie ziarno. Tym, kto się nie go-
ski, autor książki „Wzlot i upadek”
razy musiała chodzić do Antonina, a
nawet gdzie ogrzać. Władze wcale się
nie było. Wożono zmarłych aż do
dził na wstąpienie do kołchozu grożono
opisując zniknięcie z administracyjnej
to 15 km, żeby postawili jej pieczątkę w
nimi nie przejmowały, bo byli ludźmi
Biłgorodki. Za wsią stała figura. Do
konfiskatą majątku. 27 stycznia zaczę-
mapy Ukrainy w 1935 roku rejonu
paszporcie. Też mieli ją zesłać, ale roz-
wyjętymi spod prawa. Byli na listach
niej wyprowadzano, pomodlono się,
to odbierać zwierzęta domowe, krowy,
Marchlewszczyzna, przytacza w swej
wiodła się z ojcem, który wtedy jeszcze
w komendaturach i mieli obowiązek
a potem trumnę wieziono do Biłgo-
świnie, owce, ptactwo, króliki i pasieki.
książce „całkowicie sekretną informa-
nie był „wrogiem ludu”. Represjonowa-
comiesięcznego meldunku. Nie mieli
rodki. Miciński, co kiedyś mieszkał w
Te działania spotkały się z protestem
cję polityczną” Wojewódzkiego wy-
no go dopiero w 1937 r. Wstawała o
prawa bez pozwolenia komendatury
dole, został pochowany jako pierwszy
mieszkańców, którzy już wstąpili do
opuszczać wioski. Za jakiekolwiek
na nowym cmentarzu, potem z Szar-
Wypędzonym z rodzinnej wioski, z własnej
kołchozu. 31 stycznia okręgowe biuro
uchybienia czekały surowe kary.
lajówki przywieziono kobietę… Na
chaty, nie pozwolono niczego ze sobą za-
KP(b)U zdecydowało natychmiast de-
W powstałych osiedlach nie było
cmentarzu te pierwsze mogiły zarosły
portować 800 rodzin „kurkuli”. Władzy
szkół, dzieci nigdzie się nie uczyły, a
krzewami, a tak z lat 30. zeszłego
brać w przededniu zimnej jesieni i zimy.
z pomocą pośpieszyli aktywiści koł-
w wieku 12 – 14 lat miały obowiązek
wieku grzebią Polaków w mogiłach
„Wysiedlonych na zawsze bez prawa po-
chozowi. Zaczęto konfiskować majątki
pracy. Władza znęcała się nad prze-
od strony zachodniej…
wrotu na poprzednie miejsce zamiesz-
we wszystkich wsiach.
siedleńcami jak chciała, obrażała ich,
– A chaty, z których wysłano Pola-
O tych wydarzeniach opowiedział
karała finansowo i fizycznie. Po 20.
ków były w dobrym stanie?
kania”. Tych, którzy chcieli i próbowali
z zasłyszanych relacji Dominik Kuber-
latach, w 1956 roku, w okresie „odwil-
– Nie pamiętam w jakich chatach
wrócić, aresztowano i rozstrzeliwano, na-
ski. Żona Feliksa Kuberskiego z ro-
ży” chruszczowowskiej, rząd przyjął
mieszkali na przysiółkach, gdy tam
zywając ich „polskimi elementami kontr-
dziny Metelskich, poszła do kołchozu i
decyzję o zwolnieniu przesiedleńców
byłam, a we wsi były gospodarstwa
zabrała swoje konie. Tak robili i inni. W
z obowiązku rejestracji w komendatu-
biedne i bogate. Dobre gospodarki
rewolucyjnymi”. Dziecko miało kilka mie-
tym czasie żenił się Janek, brat męża.
rze, ale nie zezwolono im na powrót
mieli Zielińscy, jeden i drugi, Gu-
sięcy, a w dokumentach już było kontrre-
Zgodnie z tradycją, starsza synowa
do miejsc pierwotnego zamieszkania.
świcki, Wachowski. Kuberski miał
wolucyjnym elementem.
spotyka w domu młodszą, dlatego
Władza obawiała się, że opustoszeją
bardzo ładną chatę, oddzielnie duży
była w domu. Z wioski przyszli i za-
kazachskie wioski.
chlew, gdzie magazynował zboże.
brali ją. Długi czas była w więzieniu,
– Kiedy wasza matka, Agata Dem-
Tam do dziś mieszkają potomkowie
działu KP(b)U „O wykonaniu deportacji
4 nad ranem, żeby zająć kolejkę w
potem w zsyłce w Irkucku, dokąd, nie
bicka-Kobylańska była w Kazachsta-
aktywistów kołchozowych. Mieszkali
w Marchlewskim rejonie”, podpisaną
urzędzie. Dopiero przy pomocy życz-
wiadomo jak, przyjechał jej mąż. Tam
nie? – pytam Walentynę Kobylańską.
i Winiarscy, Różyccy… teraz wszyst-
przez sekretarza rejonowego wydzia-
liwych ludzi – Fedora i Stanisławy Su-
pracował jako młynarz, a ona jako
– To było gdzieś w 1963 czy 64
kich przypomnieć trudno. Dembiccy
łu partii Zawadzkiego z dnia 6 marca
rażskich, świeć Panie nad ich duszami
fryzjerka. W rodzie Kuberskich było
roku. Jak im tam było ciężko na po-
mieszkali w dole, koło rzeki. Teraz tam
1935 r., która jest w państwowym ar-
– udało się jej załatwić sprawę. A tak
sześciu braci, z Okopów koło Pola-
czątku? Mama opowiadała jak bracia i
jest ogród Tytarczuka. Od razu wy-
chiwum woj. żytomierskiego. W niej
ze wsi wysiedlono wszystkich jej braci
chowej i z Kuźmińca. Wszyscy byli re-
siostry wspominali życie na „specosie-
gnano ich z chaty, jak rozpoczęto ko-
są takie strofy: „Nastroje wśród depor-
i krewnych. Co oni komu zawinili? A
presjonowani, a majątki skonfiskowa-
dleniu”. Jak kopali w zamarzłej ziemi
lektywizację. Ojciec Janki Specjalnej
towanych są zadowalające. W więk-
Stefan Kobylański, mój wujek, miesz-
no. Swojej ziemi nie mieli i pracowali
ziemianki, jak głodowali, ile dzieci tam
był jakąś figurą, to Agata Kobylańska
szości deportowani są zadowoleni i w
kał w Triskach. Jego też jako „wroga
w majątku Sanguszków. Mój dziadek
zmarło. Siostra mojej matki, a moja
bardzo często kiedyś wspominała, –
swoich podaniach zobowiązują się na
ludu” aresztowano, ale dzięki wsta-
dosłużył się emerytury, którą mu na-
ciotka Mania Dembicka, która gościła
zawsze płaczę, gdy wspominam – że
nowym miejscu pracować lepiej, żeby
wiennictwu Nadieżdy Krupskiej został
znaczyła ordynacja. Często opowia-
u nas w 1962 roku, tam wyszła za mąż
on ich wypędził z chaty, nie zważając
się wykazać za zaufanie, okazane im
zwolniony. W czasie wizyty w Winnicy
dała mi o tym matka. Otrzymywał 6
za Różyckiego, bo jego żona była cho-
na to, że były małe dzieci. To były
przed władzę radziecką”.
Krupska odwiedziła więzienie, gdzie
pudów ziarna na pół roku, pud gryki,
ra i zmarła po przyjeździe, zostawia-
straszne czasy. Z Kępy wysłali rodziny
Jakież musiały być nastroje ludzi,
przetrzymywano „wrogów ludu”. Po-
grochu, pszenicy, żyta, 12 rubli i dwie
jąc liczne dzieci: biedne, gołe, bose,
Kryńskich, Zielińskich, Krymińskiego,
wypędzonych z rodzinnej wioski, z
deszła do Stefana i zapytała skąd jest
miarki drzewa na opał. Miesięcznie
jak wszyscy którzy tam przyjechali.
Kobylańskich. Pan Bóg jeden wie za
własnej chaty, którym nie pozwolono
rodem. Odpowiedział jej po polsku, że
wypłacano mu jeden rubel, ale wtedy
Silniejsi i zdrowsi przeżyli do wiosny.
co i po co ci ludzie tyle przeżyli i prze-
niczego ze sobą zabrać w przededniu
z Antonina. Krupska znała polski, bo
rubel był w cenie. Za 2 – 3 ruble moż-
Lżej tam było ludziom, przyzwyczajo-
męczyli się?
zimnej jesieni i zimy. „Wysiedlonych
była z Leninem w Poroninie. Dalej roz-
na było kupić dobre buty z cholewami,
nym do pracy w polu. Gdy moja ciotka
– Czy ktoś mieszkał w tych do-
na zawsze bez prawa powrotu na po-
mawiali po polsku. Powiedziała, że by-
nie do schodzenia. O tym wszystkim
wyszła za Różyckiego, mama dziwiła
mach po zesłanych?
przednie miejsce zamieszkania”. Tych,
wała w Antoninie i podoba jej się tam
wspominali Kuberscy, przyjeżdżając
się jak ona na to się zdecydowała. Na-
– Przeważnie je porozbierano, ale
którzy chcieli i próbowali wrócić, aresz-
pałac i okolice. Dziadek myślał, że po
do Ledzianki w latach 60.
męczyła się ona tam z dziećmi i ostat-
były i takie, gdzie mieszkano.
towano i rozstrzeliwano, nazywając ich
rozmowie na pewno go rozstrzelają,
– Czy opowiadano w rodzinie,
nimi laty choruje. Przyjechała jednak z
– Czy po deportacji we wsi odczu-
„polskimi elementami kontrrewolucyj-
ale przyszli i… puścili go do domu.
kiedy ich zesłano, jak więziono, jaka
mężem do Ledzianki, wtedy zabrali ze
wano brak fachowców? Jakie mieli
nymi”. Dziecko miało kilka miesięcy, a
Będąc redaktorem gazety „Życie
była droga?
sobą matkę do Kazachstanu. Mama,
zawody zesłani?
w dokumentach już było kontrrewolu-
Starokonstantynowa”, opublikowałem
– Furmankami zawieziono na sta-
jak stamtąd wróciła, a była tam oko-
– Byli, jak wszyscy ludzie. Horbań-
cyjnym elementem. Czy to nie absur-
materiał o moim dziadku – ojcu mat-
cję Wielkie Puzyrki, lub Krzemieńczu-
ło pół roku, opowiadała, jak syn Ró-
scy byli dobrymi kowalami, wspomina-
dalne? Takie rzeczy czynić mogli tylko
ki – Pawle Kobylańskim, który był w
ki. Było to pod koniec sierpnia 1936
życkich pracował na traktorze, a tam
no ich we wsi. Cioteczny brat ojca –
nieludzie.
Starokonstantynowie i innych okoli-
roku.
osady jedna od drugiej daleko, zima
Iwan Horbański był takim fachowcem,
– Pamiętam, jak we śnie, pamię-
cach weterynarzem, ale w 1937 został
– Trzeba było dużo furmanek. Co
surowa, z silnymi buranami (zamie-
że sam młockarnię zrobił, która jeszcze
tam, bo miałam kilka latek, – opowiada
aresztowany. Po publikacji otrzymałem
mogli zabrać ze soba?
ciami – red.). Chłopak szedł z pracy
długo pracowała przy żniwach.
Walentyna Kobylańska (1928 – 2003),
list od Kazimiery Żywotiaginej (Koby-
– Wielu nie miało co wziąć, a co
do domu, jak zerwała się zamieć, to
– Czy rodziny wysyłano z małymi
mieszkanka Ledzianki. – Pamiętam, jak
lańskiej), mieszkającej w Szepietów-
weźmiesz na furmankę? Furmanka
zamarzł po drodze. Dopiero na wiosnę
dziećmi, czy dzieci nie brano?
bardzo płakała moja babcia Dembicka,
ce, w którym napisała: „Z głębokim
służyła jednej rodzinie, a te były licz-
go znaleziono. Drugi ich syn, Jurek,
– Kto by tam na to zważał. Jak
wiążąc rzeczy w tobołki. Mieszkali
wzruszeniem i oczyma pełnymi łez
ne. Wysyłano po 30, potem 40 rodzin.
pisał do mnie ze Starokonstantynowa,
były małe dzieci w rodzinie, zabierano
koło rzeki, z tej chaty ich wypędzono,
przeczytałam artykuł w gazecie, która
Jak powiadali świadkowie około 700
gdzie służył w wojsku. Ot jakie życie
wszystkich.
więc przenieśli się do nas. Mój ojciec,
przypadkiem trafiła mi do rąk. Bardzo
– 800 osób z Ledzianki zesłano…
– rodziców stąd wysyłali, a dzieci przy-
– Pani Bronisławo, a kiedy rozpa-
Paweł Kobylański był w Krzemieńczu-
bliskie mi wasze nazwisko. Czy nie
słali tu na służbę.
dły się przysiółki?
kach weterynarzem i z nim mieszkała
jesteście czasem z Ledzianki? W arty-
Jadę do Ledzianki, wchodzę na
Jadąc następnym razem do Le-
– Chyba po tym jak zesłano Pola-
matka. My byliśmy z dziadkami. Im
kule mowa o represjach, jakie dotknęły
pagórek, spod którego wycieka rzecz-
dzianki, wziąłem ze sobą „Magazyn
ków. Jeszcze długo rosły tam drzewa,
dano małą chatkę zamiast ich dużej,
moja rodzinę. Mój ojciec, Stefan Koby-
ka Ikopeć, smakuję źródlanej wody,
Wileński”, w którym Leokadia Koma-
opuszczone i zarosłe zielskiem stały
nie zważając, że rodzina była liczna.
lański, też był poszkodowany. O nim
wsłuchuję się w szum starych dębów,
iszko opowiadała w kilku numerach o
obejścia. A na polach można do dziś
Nie długo tam mieszkali, bo stamtąd
dowiedziałam się tylko od starszych.
które chronią siwe legendy i realne
przesiedleńcach z Ukrainy. „Uciekali
zobaczyć kamienie – fundamenty „bo-
Dembickich deportowano do Kazach-
Został aresztowany, gdy miałam trzy
wydarzenia wioski i jej mieszkańców,
Polacy od kołchozów, ale nie uciekli,”
gatych gospodarstw”. Kiedyś była duża
stanu. Moja matka, Agata Kobylańska
dni. Z obozów powrócił gdy miałam 10
gdzie by ich los nie rzucił.
– pisze ona. W 1936 roku pod groźbą
i bogata wioska, dużo ludzi tu miesz-
z Dembickich i Żukowskich, zmarła w
lat. Wrócił jako inwalida, tak go tam mę-
śmierci stworzono kazachskie kołcho-
kało, teraz tu goło i pustka wokół.
1988 roku, często płakała, wspomina-
czyli i znęcali się nad nim. Po przeczyta-