img
Listy do redakcji
19
kurier galicyjski * 29 listopada–15 grudnia 2011 nr 22 (146)
Jan Brzechwa – poeta z... Podola
bo. Twórczość jego oddychała tą ra-
Jan Brzechwa urodził się 15
dością i zabawą, tą jasnością, której
sierpnia 1898 roku w małej miejsco-
był uosobieniem. Dlatego może tak
wości Żmerynka na Podolu. Jego
umiał przemawiać do dzieci”. Lata
ojciec pracował na kolei, był inżynie-
z tego okresu poeta potem podał w
rem. Matka zajmowała się dziećmi
książce „Gdy owoc dojrzewa”.
– małym Jasiem i starszą od niego
Mało znane są w jego życiorysie
o dwa lata siostrą Krysią. Pierwszy
te dni 1920 roku, kiedy młody stu-
wiersz był właśnie o siostrze, ale nie
dent Uniwersytetu Warszawskiego
zachował się do naszych czasów.
Jan Brzechwa, jako ochotnik, bronił
Był to wiersz satyryczny i w tym
Warszawy podczas wojny polsko-
właśnie leżała przyczyna jego „za-
bolszewickiej, za co później został
głady”. Siostra dała bowiem Jasiowi
odznaczony.
pierwsze honorarium autorskie, za
Mało znane są jego wiersze dla
to, żeby tego wiersza nikomu nie
dorosłych z cyklu „Liryka mego życia”
pokazywał. Jaś kupił sobie wtedy
(„Piosenka żołnierska” z 1939 roku,
10 ciastek i piόro do pisania nowych
„Na barykady, Warszawo”, „Rzeka
wierszy. Pisało się wtedy piόrem
wolności” i inne).
i atramentem i trzeba było bardzo
Żeby odczuć atmosferę dzieciń-
uważać żeby atrament nie wylał się
stwa Jana Brzechwy grupa dzieci
z kałamarza.
i dorosłych Winnickiego Stowarzy-
Swoje dzieciństwo opisał poeta w
szenia „Świetlica Polska” 23 paź-
książce „Gdy owoc dojrzewa”: „...pi-
dziernika wyruszyła do miasteczka
szącwierszesięgampamięciąmojego
Żmerynka w naszym obwodzie. W
dzieciństwa i staram się przypomnieć
kościele pw. św. Aleksego odbyła się
sobie jak wtedy widziałem świat, jakie
koncert literacko-muzyczny „Brze-
miewałem problemy”. We wspomnie-
chwa znany i mało znany”, podczas
niach siostry znajdujemy: „Mieszkali-
której dzieci recytowały wiersze li-
śmy w domu z ogrodem pełnym kwia-
ryczne i patriotyczne, a ich rodzice
tów, za nim był sad owocowy, a przed
tylko z dobrotliwym uśmiechem po-
cie humoru. Kiedy rozmawiali, mia-
krzątaniny nie tylko mu nie przeszka-
– wiersze dziecięce. Ten kontrast wy-
domem biegła ulica spadająca łagod-
wiedział: „My przyjaciół nie będziemy
łam wrażenie, że pokój wypełnia się
dzają, ale nawet pomagają. Miła mu
konania zachwycił wszystkich obec-
nie ku rzece. Ulica w czasie deszczu
jedli, prawda synku?”.
gazem rozweselającym i że za chwilę
była świadomość, że dookoła toczy
nych. Wierni kościoła św. Aleksego w
pokrywała się grząskim błotem prawie
Ojciec był dla Jasia wielkim au-
uniesiemy się w powietrze. Starsi już,
się zwykle, normalne życie i że wy-
dowód wdzięczności wręczyli uczest-
nie do przebycia. Żaby wtedy gro-
torytetem. Był dobry, sprawiedliwy,
bądź co bądź, panowie zachowywali
starczy przekroczyć próg pokoju, aby
nikom kwiaty i słodycze. Po imprezie
madnie wylegały na drogę i tworzyły
mądry, uczył syna historii ojczystego
się jak dwaj rozbrykani chłopcy i po
z krainy fantazji wrócić do realnego
odwiedziliśmy miejscowość Czernia-
na niej nieruchomą powierzchnie. Ani
kraju, podsuwał mu książki do czy-
prostu pletli androny. Właśnie padło
świata. Świata tak pociągającego
tyn, gdzie znajduje się pałac i park
Jaś, ani ja nie czuliśmy do nich odrazy.
tania, razem czytali poezję. To było
to słowo, kiedy Janek z szelmowskim
i pełnego uroku”. „Ciekawe jaka
Witosławskich oraz Brahiłów, gdzie
Braliśmy do rąk małe żabki i urządza-
właśnie to, co Jaś lubił najbardziej.
uśmiechem zapytał:
mnie dziś czeka niespodzianka?”
można obejrzeć odnowiony kościół,
liśmy wyścigi, obserwując czyja żabka
Do tekstów Jana Brzechwy bar-
- Powiedz mi, Marcin, czy ty
– zastanawiał się od rana i często
pałac hrabiego von Mecka i muzeum
pierwsza dojdzie do mety. One jednak
dzo wielu kompozytorów pisało muzy-
wszystko potrafisz narysować?
powtarzał: „Życie bez niespodzianek
Czajkowskiego.
nie dbały o regulamin i zamiast skakać
kę. Zanim stał się modny jako poeta,
Marcin zachichotał, ale dyplo-
byłoby piekielnie nudne”. Ledwie za-
Członkowie Stowarzyszenia „Świe-
w kierunku mety po linii prostej, kica-
piszący dla dzieci, pisał piosenki dla
matycznie zapytał:
dźwięczał dzwonek telefonu, biegł do
tlica Polska” składają serdeczne
ły na boki i psuły nam cała zabawę”.
dorosłych, teksty do kabaretów i pięk-
- A co masz na myśli?
aparatu. Jeśli była korespondencja w
podziękowanie pani konsul Edycie
Jedna z tych żab nawet wskoczyła do
wiersza Żaba”.
ne wiersze liryczne. Pierwszy wiersz
- Narysuj mi androna.
skrzynce na listy z pospiechem zbie-
Niedźwieckiej za wsparcie w orga-
przeznaczony dla dorosłych opubli-
Marcin na chwilę spoważniał,
gał na dół i już na schodach rozrywał
nizacji tej wycieczki.
Brzechwa bardzo lubił zwierzęta.
kował jeszcze jako uczeń, miał wtedy
wybałuszył oczy, po czym rezolutnie
koperty. Ciekawość co przyniesie
W dzieciństwie miał kogutka Czubat-
17 lat. Pierwsze wiersze dla dzieci po-
oświadczył:
następna godzina towarzyszyła mu
ka, którego sam karmił, często zaglą-
Stowarzyszenie
wstały dwadzieścia parę lat później.
- Ty najpierw napisz, a ja wtedy
przez całe życie.
dał do kurnika, w którym były kury i
„Świetlica Polska”
W twórczości Jana Brzechwy
narysuję.
Brzechwa sportretował siebie
kaczki. Z tych wspomnień dzieciństwa
WiKTOria biaŁOSzycKa,
jest bardzo dużo wzmianek o jedze-
- Ba! – jęknął Janek – Jak ja
nie tylko w wierszu. Kiedy trafią do
i wynikły „Dwa koguty”. Siostra pisała:
lat 14
niu. Przyjaciele nazywali go czasem
napiszę, to już każdy potrafi naryso-
waszych rąk książki o panu Kleksie:
„Jaś szczególnie go sobie upodo-
żartobliwie „poetą kulinarnym”. Te za-
wać!”. I tak powstał wiersz „Andro-
„Akademia pana Kleksa”, „Podróże
bał. Brał na ręce, głaskał i karmił
info:
interesowania kuchnią zaczęły się w
ny”. Niektórzy poeci uważają, że w
pana Kleksa” albo „Triumf pana Klek-
Jan Brzechwa, właściwie Jan
okruszkami. Stale dokarmiany przez
latach dzieciństwa. W domu rodziców
świat fantazji można wkroczyć tylko
sa” – to właśnie w postaci tytułowe-
Wiktor Lesman (ur. 15 sierpnia 1898
Jasia, wcześniej od innych przybrał
była gosposia, którą mały Jaś bardzo
wtedy, kiedy człowiek oderwie się
go bohatera odnajdziecie wiele cech
w Żmerynce na Podolu, zm. 2 lipca
na wadze i dojrzał do swojego prze-
lubił. Wymykał się do kuchni na po-
od spraw codziennych. Przeszka-
autora. Jego humor, dowcip, fantazje,
1966 w Warszawie) – polski poeta
znaczenia. Tak przynajmniej uważała
gwarki, a przy okazji zaglądał w rożne
dza im to, co się dzieje dookoła nich,
przekorne spojrzenie na świat i po-
pochodzenia żydowskiego, autor wie-
gosposia. Kiedy wyszło na jaw, jakie
garnki i zerkał, co jest w salaterkach.
kiedy piszą wiersze zamykają się na
godną, serdeczną życzliwość.
lu znanych bajek i wierszy dla dzieci,
to pieczyste podano do stołu, wybu-
A jak powstały „Androny”? Otóż
klucz, żeby mieć spokój, lada hałas
Taki właśnie portret zostawił nam
satyrycznych tekstów dla dorosłych,
chła awantura. Jaś płakał i powtarzał,
pan Brzechwa bardzo często spoty-
wytraca ich z równowagi.
po sobie i tak właśnie zapamiętali go
a także tłumacz literatury rosyjskiej.
że Czubatka jeść nie będzie. Ja bez
kał się ze swoim przyjacielem Janem
Żona pana Brzechwy wspomina,
przyjaciele. Wielki polski pisarz Jaro-
Był wnukiem warszawskiego księga-
wahania go poparłam i przyłączyłam
Marcinem Szancerem, znakomitym
że mąż pisał zupełnie inaczej: „Z racji
sław Iwaszkiewicz wspominał go tak:
rza i wydawcy Bernarda Lesmana, a
się do strajku. Matka bezskutecznie
artystą grafikiem, który ilustrował
swojej pracy nigdy nie narzucał do-
„Jan Brzechwa nie miał ani wrogów,
przy tym stryjecznym bratem poety
starała się nas przekonać, że kogut-
większość jego książek. Żona pana
mownikom żadnych rygorów. Praco-
ani ludzi obojętnych. Wszyscy kochali
Bolesława Leśmiana, który wymyślił
ka hodowało się i tuczyło w tym celu,
Brzechwy o jednym z takich spotkań
wał przy otwartych drzwiach i twier-
tego jasnego, świetlanego człowieka
literacki pseudonim „Brzechwa” (na-
żeby go zjeść. Ale ojciec był innego
tak pisze: „Obaj mieli ogromne poczu-
dził, że odgłosy zwyklej, domowej
o uśmiechu pogodnym jak jasne nie-
wiązanie do części strzały).
zdania. I on też nie tknął pieczystego,
Słowo o cmentarzu
Spacer na cmentarz, ten uro-
Dzisiaj stare cmentarze w mia-
czysty i wzruszający, niezwykle wy-
stach, przynajmniej te, które prze-
raziście dotyka nas w roku tylko raz,
trwały wojenne rewolucje, są enklawą
może przez bliskość bliskich, świą-
zieleni i spokoju, w przeciwieństwie
położenie geograficzne, skład lokal-
klątwę na ludzi bezczeszczących je.
my cmyntorz), która używana jest
tecznie ubranych z kwiatami i znicza-
do nowych, które przypominają raczej
nej społeczności.
Dziwi więc obserwacja współczesnej
zresztą m.in. w gwarze śląskiej. Bo
mi w dłoniach. Przychodzimy jednak
kamienną martwą pustynię. Może dla-
Koncepcję cmentarza, jako prze-
dewastacji, utrąconych i poprzewra-
czymże jest cmentarz? Jest instytu-
nie tylko do najbliższych, którzy ode-
tego, że wiąże się to z dziewiętnasto-
strzeni nienaruszalnej i świętej przeję-
canych kamiennych posągów (będą-
cjonalnie ukształtowanym wycinkiem
szli, ale poniekąd do wszystkich, któ-
wieczną tradycją tworzenia cmentarzy
ło wczesne chrześcijaństwo z tradycji
cych nieraz dziełami sztuki), rozbitych
przestrzeni o programowo założo-
rzy są już po tej drugiej stronie.
– parków, z drugiej zaś z pozostało-
rzymskiej, dlatego pierwsze cmenta-
porcelanowych zdjęć osób pochowa-
nym grzebalnym przeznaczeniu, zor-
Ten w Drohobyczu i w Stryju był
ścią magicznego myślenia, wg które-
rze chrześcijańskie wyodrębniły się z
nych, pomimo tysiącletniego nakazu
ganizowanym zaś wedle pewnych
dla mnie szczególny. Lecz zanim po-
go dusza zmarłego po pochówku ciała
dawniejszych cmentarzy pogańskich.
okazywania szacunku właśnie w
dyrektyw – reguł kulturowych, zwią-
dzielę się refleksją, chcę kilka słów
wchodziła w drzewa w pobliżu rosną-
Kościół już w III w. oddał je pod opie-
takich miejscach. Cmentarz jest prze-
zanych tak ze zrytualizowaniem form
o cmentarzu, a raczej cmentarzach,
ce. Dlatego też wszystko, co rośnie na
kę biskupów i księży, tworząc system
cież traktowany jako miejsce uświę-
grzebania zmarłych, jak i z istnieniem
powiedzieć za Aleksandrem Brückne-
cmentarzu było i jest w mentalności
cmentarnej administracji. Cmentarze
cone i miejsce kultu, choć bywa też
pewnej tradycji sposobu utrwalania
rem – wybitnym polskim profesorem,
wielu ludzi swoistym tabu. Tajemnym
były już wówczas miejscami świętymi
miejscem opuszczonym i budzącym
pamięci o nich. Nazwa pochodzi od
filologiem i slawistą, historykiem lite-
i niezwykłym. Idąc wzdłuż grobów
łacińskiego słowa coemeterium, o
i chronionymi specjalnymi immuni-
przestrach. Nie słychać tu ludzkiego
ratury i kultury polskiej. Urodzonym
żołnierzy poległych w walkach w roku
tym właśnie znaczeniu, które z kolei
tetami. Obejmowało je także prawo
gwaru, a powietrze jest ciężkie do od-
w spolszczonej i od trzech pokoleń
1920, wracaliśmy zamyśleni, idąc
jest zlatynizowaną formą greckiego
azylu. Od X w. zaczyna się tenden-
dychania. Staje się jednak miejscem
osiadłej w Brzeżanach, a wcześniej w
alejką, gdzie po jednej stronie leżeli
koimeterion = miejsce (wiecznego)
cja do lokalizowania cmentarzy w
pełnym iluminacji tysięcznych gwiazd,
Stryju właśnie, rodziny Brücknerów.
uśpieni w śmierci przez leżących po jej
spoczynku. Na kształt i umiejscowie-
obrębie miast i w bliskości kościo-
które dawno już zgasły, a wciąż jak
Po raz pierwszy w języku pol-
drugiej stronie. Modliliśmy się za jed-
nie cmentarza miała zawsze wpływ
łów. Sobór rzymski z 1059 r. nadał
feniks z popiołu rodzą się i umierają
skim użyto słowa cmentarz bodaj-
nych i drugich, do tego samego Boga.
tradycja religijna, względy sanitarne,
im sankcję „pół świętych”, rzucając
co roku.
że w 1415 roku (użyto wtedy for-
DariUSz LOreK