img
41
kurier galicyjski * 16 grudnia 2011–12 stycznia 2012 nr 23–24 (147–148)
tym czasie nie było... I nigdy miało
obok szosy. Była to olbrzymich wy-
ła prawdziwym wrogiem ludu, lecz nie
nie być.
miarów głowa Feliksa Dzierżyńskie-
z przyczyny oskarżenia go podczas
Warto zaznaczyć, że żaden z
go bez popiersia. Z daleka wydawało
represji stalinowskich. Przypominała
sowieckich pomników nie zawierał
się, że głowa niegdyś groźnego ro-
przy tym o zbrodni Tuchaczewskiego,
elementów tradycji chrześcijańskiej,
daka wystaje spod ziemi. Wracając
który niszczył wioski wraz z miesz-
jednocześnie wyraźnie gloryfiko-
z Litwy do domu, jechaliśmy prawie
kańcami, jeżeli nie życzyli sobie wła-
wały one patriotyzm sowiecki, nie
wzdłuż granicy polsko-sowieckiej.
dzy sowieckiej. Po opowiedzianych
białoruski.
W pewnym momencie wujek zmylił
przez ciotkę Walentynę historiach,
Bardziej interesowałem się wte-
drogę i skierował samochód wprost
z jej własnego doświadczenia pod
dy jednak historią ubiegłych wieków
ku granicy z Polską. Później żarto-
czas ostatniej wojny, zacząłem kry-
i w końcu miałem okazję po raz
wał, że pragnął zobaczyć na własne
tycznie myśleć o wojennych filmach
kolejny przekonać się o świetności
oczy, chociaż raz w życiu, polskich
fabularnych, masowo produkowa-
dawnej Rzeczpospolitej, gdy w dro-
żołnierzy w konfederatkach z białym
nych w ZSRR.
Z okazji świąt Bożego Narodzenia,
dze powrotnej na propozycję wujka
orzełkiem. Jasne, że poza sowiecką
Po raz pierwszy właśnie od ciotki
przepełnionych nadzieją i magią wigilijnej
zwiedziliśmy Wilno i Troki.
strażą graniczną, nikogo więcej nie
Walentyny usłyszałem, że nikt na Bia-
nocy, kierujemy do Państwa płynące
Zanim do tego doszło, zaczęły
zobaczyliśmy. Na końcu pechowo
łorusi nie wierzy w przypadkowość
z serca życzenia radosnych, spokojnych
się przygody, które trudno określić
zmieniliśmy film w aparacie foto-
śmierci Piotra Maszerowa (1918-
świąt oraz pomyślności
jednoznacznie. Stało się to chyba po
graficznym prześwietlając cały ne-
1980), byłego partyzanta, lidera Bia-
w nadchodzącym roku.
wkroczeniu do strefy byłego księstwa
gatyw. Żadne zdjęcie z tej ciekawej
łorusi i rywala Leonida Breżniewa.
Burdyki… Na jednym z zakrętów
podróży nie ocalało.
Oczywiście, ciotka Walentyna
przestraszył nas pomnik, wzniesiony
Przygody na tym się nie skoń-
była patriotką Białorusi i witała jej
czyły. Jesienią tegoż roku na szkol-
Polacy po odzyskaniu niepod-
Przygody nieprzemyślane
nej lekcji z rysunku należało podzie-
Przykre wrażenie sprawiła na
ległości, w okresie dwudziestolecia
lić się wrażeniami z wakacji. Gdy
mnie zmiana flagi i godła niepodległej
międzywojennego, zbudowali port w
rzetelnie wykonałem zadanie, nie-
Białorusi na starą, z okresu ZSRR.
Gdyni i są dumni z tego powodu po
spodziewanie zostałem publicznie
Ten fakt być może najbardziej znie-
dzień dzisiejszy. Na pamiątkę o krót-
skrytykowany i osądzony przez na-
chęca mnie ostatnio do odwiedzania
kim czasie białoruskiej niepodległości
uczycielkę. Okazało się, że obrazy
ojcowizny. Zresztą starsze pokolenie
zachowałem sobie kilka znaczków
tak wybitnych postaci jak Lenin lub
rodziny z linii ojca już nie żyje.
pocztowych i „zajączki” – walutę bia-
Dzierżyński pozwolono malować
Kim w końcu jestem: Polakiem,
łoruską, pierwsze jej egzemplarze,
tylko artystom, wyznaczonym przez
Białorusinem czy Ukraińcem, gdyż
jeszcze sprzed okropnej dewaluacji.
KC KPZR…
mieszkam na Ukrainie? A może Ży-
Na jednym ze znaczków przedsta-
dem, bo mam jeszcze jedną ciotkę,
wiono żaglowiec (herb Połocka) z
Przykazania
przybraną – Lubę S., Żydówkę z Miń-
banderą narodową, na innym – krzyż
Zajączki” – waluta białoru-
ciotki Walentyny
Później niejednokrotnie bywałem
ska. Moja rodzina po ojcu uratowała
chrześcijański z XII st. Te symbole
ska
na Białorusi, odwiedzając krewnych
jej życie pod czas wojny, wystaraw-
dawały nadzieje.
po ojcu przy każdej okazji. Częściej
szy się dla niej o dokumenty członka
Wychowany w rodzinie matki,
niepodległość, oraz innych republik
jednak zatrzymywałem się u ciot-
rodziny. Luba S. była wdzięczna za
przeważnie myślę po polsku. Dlate-
byłego Związku Sowieckiego. Do-
ki Walentyny, gdyż mieliśmy wiele
to. Obecnie mieszka w USA.
go też zastanawiam się czasem w
brze pamiętam jej słowa, powiedzia-
wspólnych tematów. Ciotka Walen-
jaki sposób można pomóc Helen-
ne retorycznie do krewnej, zamiesz-
tyna w młodości była ładną kobietą,
ce, ponieważ jej drugi ślub okazał
kałej w Rosji, po odstąpieniu rządu
człowiekiem szczerym i śmiałym, o
się również nieszczęśliwy. Helenka
Białorusi od kursu na demokrację:
twardym charakterze. Często mówiła
nie żali się, bowiem Białorusini są
„Chcecie nas podporządkować…”
wprost to, co nie każdemu się podo-
narodem bardzo cierpliwym. Nie-
Obok wujka Antonia i Julii, mo-
bało. Te cechy nieraz szkodziły jej w
raz nawet porywam się uwolnić ją
jej szkolnej nauczycielki z historii, o
pracy i życiu osobistym. Nie splamiła
za przykładem sienkiewiczowskiej
której wcześniej wspominałem (KG
jednak nigdy swego honoru i była
Heleny, ukrytej gdzieś w Jampolu.
nr 23-24 z 17.12.2010 r.), zaczerpną-
powszechnie szanowana. Po śmierci
Później przypomniałem sobie, że
łem wiele prawdziwej wiedzy histo-
babci Kseni zdanie ciotki Walentyny
Jampol (i nie jeden) geograficznie
rycznej właśnie od ciotki Walentyny,
było decydujące w rodzinie.
leży na Ukrainie. Zresztą na pewno
siostry mego ojca. Jestem jej bardzo
Słowo Ojczyzna było stosowane
w każdej z byłych republik Związku
wdzięczny za to. Również za medale
przez nią zawsze wobec Białorusi,
Sowieckiego istnieje swój „Jampol”
i ordery wojenne, pozostałe po ojcu,
Znaczki pocztowe niepod-
nigdy wobec Związku Sowieckiego.
które przekazała mi, jako pamiątki ro-
własne „księstwo Burdyki”…
ległej Białorusi
MarszałkaTuchaczewskiegonazywa-
dzinne, przed swoją śmiercią.
Szkic rysunku szkolnego
kg
Plener w Jazłowcu – niezapomniane wrażenia
List do redakcji
Gdy zawiadomiono nas, uczniów
konnic, w tym i założycielki zgroma-
szkoły plastycznej „Wrzos”, o wyjeź-
dzenia, obdarzonej wieloma łaskami
dzie do Jazłowca na plener, większość
Bożymi, Marceliny Darowskiej.
z nas, kto był we Lwowie, zgłosili się
Dodawała nam sił i natchnienia
natychmiast, odsuwając wszystkie
modlitwa przy figurze Matki Jazło-
inne sprawy. Czekaliśmy na ten wy-
wieckiej. Zwiedziliśmy Czerwoną
jazd cały rok. Zbiórkę ogłoszono przy
Górę, z której roztaczał się nieza-
naszej siedzibie, przy ul. Rylejewa
pomniany widok na Dniestr, który jak
bardzo wcześnie – o 5:30 rano.
błyszcząca wstęga owijał półwysep w
Zjawiliśmy się chłodnym rankiem
różnych odcieniach zieleni. Lekki po-
niedospani, ziewając i spoglądając z
wiew wiatru, szum drzew, niesamowi-
trwogą na zachmurzone niebo Gdy
ta przestrzeń przed nami, wprawiały
przyjechała po na siostra Grażyna,
nas w czarujący nastrój. Wydawało
Dziękujemy serdecznie Funda-
ożywiliśmy się trochę. Podróż minęła
się, że ma się skrzydła i za chwilę
cji „Pomoc Polakom na Wschodzie”
stry. Siostry w wyremontowanej czę-
personel, po klasztorze oprowadziła
szybko na oglądaniu i fotografowaniu
pofrunie ponad światem w nieskoń-
i „Wspólnocie Polskiej” za możli-
ści klasztornej, prowadzą Dom Piel-
nas i zapoznała z jego historią życz-
mijanych widoków z okien mikrobusu.
czoność.
wość zwiedzenia wspaniałych oko-
grzyma. Jednak jest tu jeszcze wiele
liwa siostra Marta.
Przybywając na ziemię jazło-
Ta przepiękna, malownicza miej-
lic, zabytków architektury, poznania
do zrobienia.
W 1863 roku w tym gmachu zo-
wiecką, nie zważając na deszcz,
scowość urzekła nas na tyle, że chwy-
miłych ludzi. Wspomnienia o pobycie
Każdego ranka budził nas świer-
stał otwarty pierwszy zakład wycho-
który właśnie zaczął siąpić, byliśmy
taliśmy za pędzle i farby i przelewali-
we Jazłowcu na długo pozostaną
wawczy dla dziewcząt. Założycielką
got ptaków i promyki słońca, wpada-
zachwyceni czarującym widokiem
śmy swoje wrażenia na płótno, karton
w naszej pamięci i będą ogrzewać
zakładu była błogosławiona matka
jące przez okna. Wstawaliśmy w do-
i świeżym powietrzem. Senność
i papier. A nasza miła kierownik pani
nas w zimowe wieczory. O tych nie-
Marcelina Darowska ze zgromadze-
brym nastroju, oglądając przepiękny
minęła w mgnieniu oka. Wjazdu na
Irena Strilciw dawała nam dyskretne
zapomnianych chwilach będą nam
nia sióstr Niepokalanego Poczęcia
wschód słońca. Promienie słoneczne,
dziedziniec klasztoru Niepokalane-
wskazówki co do niektórych akcentów,
przypominać powstałe tam obrazy –
NMP. W ciągu wielu lat działalności
jak doskonały malarz, nakładały prze-
go Poczęcia NMP, który był naszym
dzięki którym nasze prace stawały się
chwila zaklęta na płótnie.
zakład stał się znaczącym ośrod-
różne barwy na aksamitne lesiste pa-
celem, strzegły potężne mury starego
żywsze, bardziej wyraźne.
górki, dachy domków, kopuły świątyń,
kiem życia religijnego i kulturalnego.
zamku. Przy wjeździe spotkała nas
Czas spędzony w Jazłowcu płynął
ruiny zamku. Wieczorami spacerowa-
Obecnie w części dawnych gmachów
rezolutna siostra Tatiana, która za-
w rytmie odmiennym od codziennego
JOLANTA SZYMAŃSKA
liśmy po rozległym klasztornym par-
klasztornych znajduje się sanatorium
prowadziła nas do pokoi gościnnych.
życia, w pełnej harmonii z otaczają-
tekst
ku, wdychając aromat ziół i kwiatów.
państwowe, a w części klasztor, w
Po pysznym śniadaniu, przy którym
cym światem. Mieliśmy wrażenie, że
TERESA gUgA zdjęcia
Odwiedzaliśmy kryptę z prochami za-
którym przebywają obecnie trzy sio-
poznaliśmy ks. Romana Łysaka i miły
jesteśmy w innym wymiarze.