img
35
www.kuriergalicyjski.com * kurier galicyjski * 16 lipca–15 sierpnia 2013 nr 13–14 (185–186)
czas podziału ziemi po rozwiązaniu
Z informacji MSW Karelskiej
czyna do Karelii w 1935 r. na pewno
Rzeczypospolitej z obwodu tarnopol-
szyły. Ograniczono racje żywnościo-
kołchozów o zesłańcach w ogóle
ASSR (z grudnia 1991 r.) dowia-
nie jest pełna.
skiego, Polaka, którego w tym czasie
we. Sowieci w obawie przed atakiem
„zapomniano”, nawet o tych reha-
dujemy się, że Zamborski Andrzej,
Dodajmy tylko, że Karelia, jako
przesiedlano na „ziemie odzyskane”.
ze strony Finlandii niszczyli po sobie
bilitowanych. Obecnie państwowy
syn Kazimierza był zesłany wraz z
kraj o pięknej, lecz surowej przyrodzie,
Pojechali tam wspólnie do Głogowa
wszystko, również magazyny ze zbo-
rodziną i przybył na specposieleni-
fundusz emerytalny dopłaca „przy-
stał się krajem zesłańców po oderwa-
nad Odrą,…
żem, nie pozwalając skorzystać z
je do miejscowości Tielekino w re-
musowo przesiedlonym” 43 hrywny
niu go od Szwecji w 1721 r. Sowieci
Ten przypadek jest raczej szczę-
nich zesłańcom. W panice wyburzo-
52 kopiejki na miesiąc, czyli około 5
jonie Miedwieżegorska w Karelii 12
przedłużyli tę „tradycję”, z wyniosłą
śliwym wyjątkiem wśród powojennych
no śluzy na BBK i zatopiono Powie-
dol. USA. W końcu rodzinę Andrzeja
02. 1935 r., skąd skierowano ich na
bezczelnością nazywając go Kareło
losów byłych zesłańców z Małego
niec, a zesłańców stopniowo ewa-
Zamborskiego również rehabilitowa-
2 powieniecki oddział, gdzie umarł
–Fińską SSR (w latach 1940 –1956).
Łazuczyna. Pomimo starań i przed-
kuowano dalej na północny wschód
no, w tym wdowę po nim Ludwikę,
8.07.1935 r. Podano również stan
Obecnie autochtoniczni mieszkań-
stawienia dokumentów o polskim
aż do Archangielska, oczywiście pod
która żegnając ten świat nad Odrą,
jego rodziny: żona Ludwika – 37
cy Karelii stanowią około 10 procent
pochodzeniu większości odmawiano
konwojem NKWD.
marzyła o Łazuczynku.
lat, córka Apolonia – 14 lat, córka
ludności kraju. W Karelii żyją również
nadania polskiego obywatelstwa. Nie
Właśnie w tych warunkach Wła-
Na Ukrainie nie ma towarzystwa
Janina – 10 lat, syn Władysław – 9
potomkowie Józefa Zamborskiego.
zapewniono im też żadnej emerytury
dysław Zamborski zgłosił się na
„Sybiraków”. Pozostaje jedynie pa-
lat…
za lata przymusowej pracy na zesła-
ochotnika do Armii Czerwonej. Na
mięć, która łączy z ojczyzną przod-
Z innego dokumentu wiadomo,
niu. Mogli, co prawda, w końcu wrócić
pewno nie on jeden w ten sposób
Powrót do ojczyzny
ków, tą małą i tą wielką. Pod koniec
że Władysław Cichocki (syn Augu-
Szansy na ucieczkę z zesłania
do Łazuczynka, ale powrót do kołcho-
uciekał z zesłania. Dla 15-letniego
XX stulecia Władysław wraz z siostrą
sta, ur. w 1901 r.) „był raniony pod-
nie było. Wszyscy musieli regular-
zu był dla nich nie do przyjęcia.
Władysława ucieczka była drogą ku
Janiną po raz pierwszy od czasów ze-
czas budowy domu 22 07 1935 r.
nie meldować się na posterunkach
Rehabilitacja tych osób po upad-
wolności i ojczyźnie.
słania, odwiedzili Łazuczynek. Włady-
i umarł 11 kwietnia 1936 roku”. Józef
NKWD. Po agresji hitlerowskich Nie-
ku Związku Sowieckiego była raczej
Po wojnie pozwolono mu pozo-
sław zapatrzony na krążące po niebie
Zamborski umarł nieco później, jego
miec na Związek Sowiecki warunki
pozorną, trzeba było się jej doma-
stać w Polsce. Jego siostrze Janinie
bociany, powiedział wtedy: „Może to
syn Jan umarł z głodu w oblężonym
życia zesłańców w Karelii, podobnie
gać. O rekompensacie finansowej
również, gdyż w drodze powrotnej z
dusze naszych przodków wracają do
jak i innych represjonowanych na
przez hitlerowców Leningradzie… Ta
w czasach galopującej wtedy inflacji
zesłania spotkała swego przyszłego
Ojczyzny…”.
terytorium ZSRS, bardzo się pogor-
lista ofiar zesłańców z Małego Łazu-
nie warto nawet wspominać. Pod-
męża Tadeusza Soję, obywatela II
ODNALEZIONA RODZINA NA PODOLU
Od czterech lat jeżdżę na Ukrainę, szukam korzeni i organizuję sentymentalne wyjazdy na Kresy. Są to podróże zindywidualizowane, przy-
gotowane pod konkretne zamówienie, tak abyśmy mogli dojechać do każdej, najmniejszej nawet wioseczki, z której pochodzą przodkowie. W
ciągu tego czasu udało mi się zorganizować wyjazdy dla kilkudziesięciu osób.
Po pierwszych łzach szczęścia
MaRta CzeRwIenIeC
przyszedł czas na wspólne opowie-
Na wyjazd w lipcu umówiła się ze
ści, oglądanie zdjęć, szukanie po-
mną pani Bogusia z Ostródy wraz z
dobieństw. Odwiedziliśmy dzieci Oli,
córką Anetą. Poznałyśmy się przez
Józefata i Mikołaja. Poznaliśmy dużo
Internet, spotkałyśmy dopiero tuż
rodzinnych historii, obiecaliśmy sobie
przed wyjazdem. Trasa była z góry
kontakt i wzajemne wizyty, a za jakiś
zaplanowana, noclegi zarezerwowa-
czas może i zjazd rodzinny. U rodziny
ne, nic tylko wsiąść i jechać. Program
Kaszczyńców w Suchodole, tak bli-
wyjazdu obejmował trasę z Warsza-
skiej i dalekiej zarazem spędziliśmy
wy przez Sarny do Małyńska, na-
prawie dwa dni, modyfikując swoje
stępnie Ostróg, Husiatyn i Suchodół,
plany, bo i priorytety się zmieniły. Pani
Czortków, Tarnopol, Korsów i Lwów,
Bogusia z córką miały możliwość od-
ale najważniejszymi miejscami do od-
wiedzenia grobów rodzinnych babci
wiedzenia były: Małyńsk na Wołyniu
i prababci zarazem, sióstr i brata mat-
– stąd pochodzi rodzina taty – Anto-
ki i babci, zapalenia zniczy na rodzin-
niego Stawskiego, ojca pani Bogusi;
nych grobach.
Korsów, rej. Brody – tam urodziła się
Wyjeżdżając,dostałyśmynamiary
mama – Zofia Kaszczyniec; Suchodół
na rodzinę Anastazji – kolejnej z sióstr
k/Husiatyna – tu przeprowadziła się w
Zofii, która mieszka w Korsowie. Tam
latach 20. rodzina Kaszczyńców z
również przyjęto nas z największą
Małyńska – miejscowości, w której
ks. Witolda Kowalowa do Ostroga,
szok!! Niedowierzanie i łzy. Jedna z
Korsowa.
radością odnalezienia się krewnych,
Antoni Stawski, tata pani Bogusi uro-
gdzie zostałyśmy bardzo miło przy-
pań – Orysia jest córką Mikołaja, a on
Wyjechałyśmy z Warszawy kie-
spotkałyśmy się z synową Anastazji
dził się w 1914 roku. Mama pani Bo-
jęte, jak zawsze zresztą.
sam jest synem Eufrozyny i Ignacego
rując się na moje ulubione przejście
(Nastii) – 84-letnią Marysią, której
gusi – Zofia Kaszczyniec pojawiła się
Następnego dnia rano po mszy
(Hnata). Żyje brat mamy!!!! Wujek!! A
graniczne w Dorohusku. Dojechały-
rodzina wspaniale nas ugościła, a
w Małyńsku w 1935 r. w wieku lat 16,
w języku polskim i po śniadaniu ru-
myśmy nic nie wiedziały. Czerwony
śmy dość szybko, pogoda dopisywa-
Marysia oprowadziła po miejsco-
kiedy to przyjechała do brata Stefana,
szyłyśmy na południe, na Podole.
Krzyż nic nie znalazł, uznano ich za
ła. Granicę udało się nam przejechać
wym cmentarzu. Znalazłyśmy tam
opiekować się jego dziećmi. Antoni
Celem naszym było odwiedzenie
zmarłych. Orysia zatem jest najbliż-
w 25 minut, tak więc zadowolone
groby zarówno Kaszczyńców – po
i Zofia poznali się, pobrali w Małyń-
cmentarza w Suchodole, w którym
szą kuzynką pani Bogusi. Dużo wzru-
wielce ruszyłyśmy na podbój Woły-
dziadku Ignacym, jak i rodzinę Prony-
sku, a w 1942 r. wyjechali na roboty
wychowała się Zosia z domu Kasz-
szeń, ale i radości. Mikołaj dużo nie
nia. Nocleg miałyśmy zaplanowany
szynów – krewnych babci Eufrozyny.
do Niemiec. Stamtąd wrócili już do
czyniec – mama pani Bogusi. Wia-
powie, bo już nie słyszy – ma 80 lat,
u ks. Władysława w Sarnach, więc
Zaowocowało to spotkaniem z kuzyn-
Polski, zamieszkali w Ostródzie.
domo było, że rodzina Kaszczyńców
ale wie, że ma przed sobą siostrzeni-
z Kowla udałyśmy się prostą drogą
ką Zosi, która w znacznym stopniu
Tata Antoni często wspominał
pochodzi z Korsowa w pow. brodow-
cę. Eufrozyna zmarła dopiero w 1969
przez Maniewicze. Po drodze skrę-
dopełniła naszej wiedzy dotyczącej
swoją rodzinę, przodków. Dlatego
skim, ale w latach 20. przeniosła się
r. Dzieci było dziesięcioro, a nie jak
ciłyśmy wprawdzie w bok, ale tylko
przodków po kądzieli.
łatwo też było rozpocząć dalsze
pod Husiatyn. Dziadek Ignacy wy-
zapamiętała Zosia – tylko piątka:
na chwilkę. Podjechałyśmy do Anto-
Pierwotnie planowałyśmy powrót
badania genealogiczne, zwieńczo-
jeżdżał kilkakrotnie do Kanady, a za
Stefan, Filip, Jacek, Józefat i Mikołaj,
nówki, w której bieg zaczyna znana
w sobotę do kraju, ale dowiedziaw-
ne wiedzą o krewnych sprzed 200
zarobione pieniądze kupił ziemię na
a także Ola, Anastazja, Zosia, Maria i
kolejka wąskotorowa, tzw. poleski
szy się o zaplanowanych na ten
lat. Mama pani Bogusi natomiast
Podolu. Zofia i jej rodzeństwo uro-
Hanna. Filip zginął w kampanii wrze-
tramwaj. Grafiku jazdy dostać się nie
dzień uroczystościach 70-lecia Rzezi
nigdy nie wspominała rodziny. Wia-
dzili się jeszcze w Korsowie, ale za
śniowej nad Bzurą, pochowany jest
da, ale wiemy już, że pociąg rusza ze
Wołyńskiej w Hucie Stepańskiej, nie
domo było, że była córką Ignacego
młodych swych lat przeprowadzili się
w Modlnej – jego nagrobek znalazła
stacji o 7:05 z rana i wraca o 17:05
mogło nas tam zabraknąć. Ks. Wła-
Kaszczyńca i Eufrozyny z domu Pro-
do Suchodołu. Jak wspominała pani
pani Bogusia całkiem niedawno. Ja-
po południu. Jeździ każdego dnia, o
dysław Łukasiewicz ponownie ugościł
nyszyn, że była ich piątka dzieci i że
Bogusia – mama śpiewała piosenki
cek zaginął także podczas wojny w
każdej porze roku, oprócz czwartku.
nas u siebie na plebanii w Sarnach.
powojenne szukanie rodziny przy po-
o Podolu i czuła się Podolanką.
jakichś kamieniołomach niemieckich,
W końcu dotarłyśmy do Sarn.
Dojechałyśmy w piątek wieczorem,
mocy Czerwonego Krzyża nie przy-
Przyjechałyśmy  wreszcie  do
może w jakimś obozie na Dolnym
Księdza wprawdzie jeszcze było, ale
natomiast w sobotni poranek wraz z
niosło żadnych rezultatów. W związku
Suchodołu. Przy głównej ulicy jest
Śląsku, nie wiadomo. Stefan z rodzi-
plebania stała otworem, a gospodyni
innymi Polakami przybyłymi z kraju
z tym, co roku zapalane były znicze
cerkiew i stary cmentarz, na którym
ną wyjechał z Małyńska i szczęśliwie
– p. Wanda przyjęła nas z otwartymi
ruszyliśmy kolumnadą samochodów
za zmarłą rodzinę Zosi. W Małyńsku
niestety nie znalazłyśmy żadnych ro-
po wojnie osiadł w Polsce. Niestety
ramionami. Miałyśmy tego dnia jesz-
do Huty. Sama uroczystość była bar-
też nikt nie pamiętał już Zosi czy Ste-
dzinnych grobów. Zdecydowałyśmy
stracił kontakt z Zosią i dopiero pani
cze zaplanowane pierwsze spotkanie
dzo podniosła, uczestniczyło w niej
fana Kaszczyńców, jak również rodzi-
się popytać, czy może żyje jeszcze,
Bogusia odnalazła jego dzieci na
z pewną panią, Ukrainką która pocho-
wielu księży katolickich z okolicznych
ny Antoniego Stawskiego.
ktoś kto znał Kaszczyńców. Wiado-
Śląsku trzy lata temu. Stefan tego już
dziła z Małyńska. Spotkałyśmy się w
parafii, ks. biskup z Łucka, a także
Pojechałyśmy więc dalej szu-
mo było, że dziadek Ignacy zmarł w
nie doczekał, zmarł w 1977 r. Reszta
centrum Sarn i z zachwytem słucha-
patriarchowie kościoła prawosławne-
kać śladów rodziny Stawskich na
1942 r., ale może babcię Eufrozynę
dzieci Eufrozyny i Ignacego została
łyśmy jej pięknej polszczyzny. Dużo
go. Obecni byli przedstawiciele władz
cmentarzach w Oleksandrii, Żytyniu
ktoś jeszcze pamięta. W pierwszym
na Podolu. Zosia zmarła dopiero dwa
nam opowiedziała, pamiętała polskich
miejscowych z Huty i Kostopola, a
i Tuczynie w równieńskiego obwo-
domu spotkałyśmy panią Stefanię,
lata temu w Ostródzie, nie wiedząc,
sąsiadów oraz swoje wizyty w Polsce
także prof. Andrzej Kunert z IPNu.
du. Znalazłyśmy tylko kilka starych
która oznajmiła nam, że w Suchodole
że posiada tak liczną rodzinę. Choć
powojennej. Jako małe dziecko cho-
Najwspanialszy jednak był fakt takiej
polskich grobów o nic niemówiących
mieszka dużo Kaszczyńców i że ona
jej mama także szukała córki przez
dziła do polskiej szkoły i do dziś zna
wielkiej jedności Polaków i Ukraińców
nam nazwiskach i weszłyśmy do
pamięta babcię Fruzię. Objaśniła
Czerwony Krzyż na Ukrainie, który i
wiersz, który nam zadeklamowała
przybyłych na tę uroczystość. Tak
starego kościoła w Tuczynie, w któ-
nam jak trzeba dojechać do kolonii, w
w tym wypadku nic nie dopomógł. Wg
„Kto Ty jesteś, Polak mały...”
więc nie mogło tam nas zabraknąć.
rym najprawdopodobniej brali ślub
której mieszkają. Jedziemy, a po dro-
słów nowo poznanej rodziny, Eufrozy-
Przenocowałyśmy w Sarnach,
To było wspaniałym zwieńczeniem
dziadkowie Antoniego Stawskiego
dze spotykamy idące drogą dwie pa-
na do końca życia wierzyła, że Zosia
następnego dnia pojechałyśmy do
naszej wyprawy śladami przodków.
w 1864 r. Na nocleg zjechałyśmy do
nie. Pytamy o Kaszczyńców. I nagle
przeżyła wojnę i gdzieś tam żyje.