img
42
Beata Obertyńska
16 lipca–15 sierpnia 2013 nr 13–14 (185–186) * kurier galicyjski * www.kuriergalicyjski.com
MLEkO I SŁONECZNIkI
Mleko i słoneczniki. Tak mnie pożegnał dom. I tak mnie pożegnał pokój świata, który miano
niebawem utopić w morzu ludzkiej krwi. Zapach słodkiego, prażonego mleka – to przecież
dzieciństwo, to bezpieczeństwo, sytość, dom… Czy możliwe, aby tamto najszczęśliwsze
dziecko świata, fuczące ufnie w znajomy garnuszek z obrazkiem, i ta świerzbowata łachma-
niarka pod biegunem – to była jedna i ta sama osoba /„W domu niewoli” Beata Obertyńska/
– któż by zresztą tym głowę
i koledzy akademiccy ojca: Jan Ma-
zaprószał? –
tejko, Henryk Rodakowski, brat Albert
że się w mglisty, zapłakany
(Adam Chmielowski). Niektórzy poeci
ten wieczór
i artyści stawali się szczególnie bliski-
wynosiła z domu – jego dusza.
mi przyjaciółmi rodziny, czego przykła-
Ocalała jakoś do ostatka.
dem może być chociażby Władysław
Nikt jej w worki przy rabunku
Bełza, należący do grona rodziców
nie natkał,
chrzestnych dzieci Wolskich.
nikt jej w szafach czy po kufrach nie
Nauki Beata pobierała w domu,
szukał,
egzaminy zdawała eksternistycznie.
eLżBIeta LewaK
nikt siekierą zamków jej nie łupał,
Do pisania namawiała ją od małego
ram nie łamał, jak starym obrazom,
matka, młodopolska poetka. Przy-
Czym jest dom? Bezpieczeń-
z lustrem nie zbił, nie wywlókł
kładem i radą rzeźbiła w Dziodzi (bo
stwem? Rodziną? Własnym kawał-
na gazon,
tak pieszczotliwie była nazywana
kiem przestrzeni? Czymś niepowta-
drapieżnymi nie skalał jej dłońmi –
w rodzinnym kręgu Beata) miłość
rzalnym, zagospodarowanym według
nikt po prostu nie pomyślał o niej.
do sztuki. Miłość ta jednak przelała
własnych zasad i upodobań? Czymś
się nie na papier – to teatr przede
stałym? Niepodważalnym? Jak dużo
Najcenniejsza, a nie rozpoznana,
wszystkim skradł jej serce. Została
mówi się o wartości domu, o jego
nieuchwytna, niepotrzebna nikomu,
aktorką – ukończyła Państwowy In-
znaczeniu, o czymś niewyjaśnionym,
pozostała – niczyja i sama –
stytut Sztuki Teatralnej we Lwowie.
kryjącym się za tymi trzema literami:
w czarnym wnętrzu zabitego
W 1918 roku wyszła za mąż za
d-o-m. Co jednak się dzieje, gdy dom
domu…
Józefa Obertyńskiego i przeniosła
znika? Gdy ciepło i bezpieczeństwo
Jak dym z drzwi się wyjściowych
się do Odnowa, miała zaledwie dwa-
staje się tylko iluzją, wspomnieniem
wywlokła,
dzieścia lat.
dzieciństwa, miłości i ciepła rodzi-
jak firanka wywiała się z okna,
Obertyńska zadebiutowała w
ców?
zdartym pasem tapety na ścianie
1924 roku wierszami na łamach „Sło-
Takie pytania nasunęły mi się
pogładziła dom na pożegnanie
wa Polskiego”. Od początku była bar-
po lekturze wspomnień z lat II woj-
i w park poszła – marą nieuchwytną –
dzo przychylnie przyjmowana przez
ny światowej, szczególnie zaś po
między drzewa, które jutro wytną…
krytykę, co umacniało w niej wiarę,
przeczytaniu książek Beaty Ober-
że jest człowiekiem sztuki. Doszuki-
tyńskiej. Pytania i refleksje podsyca-
wano się w jej twórczości wpływów
Wspomnienia o Odnowie zajęły
ły jeszcze innymi przemyślenia – na
matki oraz Bolesława Leśmiana, a
zaledwie jedną kartkę w ponad trzy-
temat mojego wyjazdu na studia, kil-
stustronicowym wydaniu W domu
porównywano ją do Marii Pawlikow-
kuletniej większej nieobecności niż
niewoli. Jednak nawet w tych kilku
skiej-Jasnorzewskiej.
obecności we Lwowie... Spotkałam
Do jej dorobku artystycznego
zdaniach udało jej się przekazać
w ciągu kilku lat wiele osób, wiele
zaliczyć należy liczne zbiory po-
więź, która łączyła ją z tym miejscem.
różnych ciekawych ludzi, zaobser-
ezji, m.in.: Pszczoły w słoneczniku
O wiele dłuższą jest relacja z objęte-
wowałam różne relacje międzyludz-
wszystkim, czym mogą, przywożą
walała się tędy historia. (…) Za każ-
(1927), Głog przydrożny (1932),
go wojną Lwowa.
kie, różne stopnie przywiązania do
drzewo, mąkę, mleko, groch. Nocą,
dym tylko razem, gdy wody opadły,
Miód i piołun (Londyn 1972), Anioł
Lwowski dom stał się w pierw-
stron rodzinnych…
świtem, chyłkiem – jak kradzione.
zastawaliśmy dom wydrążony i pusty
w knajpie (Londyn 1977), Grudki ka-
szych dniach wojny schroniskiem dla
W tym tekście chciałabym przede
Wiedzą dobrze, co ryzykują. Nic
jak zjedzony przez robaka orzech”.
dzidła (Londyn, Kraków 1987) oraz
uchodźców, dla krewnych (w pew-
wszystkim przybliżyć Czytelnikom
tak nie rozwściecza Sowietów, jak
I za każdym razem przywracała mu
wspomnienia i prozę: Gitara i tamci
nym momencie w domu Obertyńsiej
sylwetkę Beaty Obertyńskiej i jej
twierdzenie czy zeznania chłopów,
życie. Tym razem jednak miało być
(1926), Wspomnienia (Quodlibet Ma-
mieszkało nawet trzydzieści osób!),
sposób pisania o domu. Przyznam,
że między dworem a wsią panowały
inaczej. I choć była świadoma, że to
ryli Wolskiej oraz Quodlibecik Beaty
później – z przymusu – stancją dla
że nie było to łatwe zadanie. Dzięki
przyjazne stosunki. Dlatego tak oni,
koniec i że ta wojna będzie strasz-
Obertyńskiej, 1974), W domu niewoli
osób obcych. Przez dom Obetyń-
pomocy Przyjaciół oraz udostępnio-
jak my musimy się kryć z tą pomocą”.
niejsza od tych, które już mają wraz
(Rzym 1946) oraz Skarb Eulenburga
skiej przewinęło się sporo różnych
nym przez nich materiałom i kontak-
Oprócz tej pomocy dotarła do miasta
z domem za sobą, to świadomie nie
lokatorów: i tych meldowanych, i ta-
(1987–1988).
tom, udało mi się zebrać informacje
również wiadomość o losach Odno-
potrafiła się ze swym domem poże-
kich mieszkających zupełnie na dzi-
W domu niewoli było odpowie-
o rodzinie Wolskich, Obertyńskich
wa: państwo przejęło wszystko na
gnać. „Może zastanę tu kiedyś tylko
ko. Wśród nich były między innymi
dzią na wezwanie wszystkich, którzy
i Pawlikowskich. Kłopot w tym, że
własność. Notuje ją w swych wspo-
zwały gruzów i zielony las pokrzyw
zwykłe szumowiny i osoby partyjne.
wyszli z Rosji, do spisywania swoich
nie da się o nich pisać krótko. Z tego
mnieniach, ale bez zbędnych opisów
i łopuchów?” – zastanawiała się w
Taki dla przykładu Habicha – nie-
wspomnień. Książka ta to wspo-
powodu traktuję poniższy tekst jako
– bo to zbyt bolesne? zbyt osobiste?
sierpniu 1939 roku Beata Obertyń-
szkodliwy dla gospodarzy, szczerze
mnienia z tiurm, łagrów i kołchozów
krótką zapowiedź i zachętę do lektury
Pada tylko kronikarskie: „Mój dom
ska. I była bliska prawdy.
wierzący w ideę, biorący udział w
– z owego tytułowego domu niewoli.
poezji i prozy, które wyszły spod pió-
splądrowany. Meble wywieźli zaraz
Czy wiedziała, że już nigdy do
wywozach ludności i czujący z tego
Jest jednak jednocześnie wspo-
ra Beaty Obertyńskiej oraz do zgłę-
po wkroczeniu, książki oblali naftą
domu nie powróci? Że nie powróci
powodu wyrzuty sumienia.
mnieniem domu oraz ludzi z nim
bienia historii rodzin Pawlikowskich,
i spalili na gazonie. Aleja grabowa
do tych książek, ścian, drzew i kwia-
Narracja Beaty Obertyńskiej jest
związanych. I często właśnie dom
wieloletnich właścicieli Medyki.
wycięta. Teraz rąbią park”.
tów?
spokojna, szczerze jednak pisze o
i to, co z niego wyniosła, pomagało
Beata Obertyńska, z domu Wol-
Dom bez ludzi, dom pusty, dom
Nie. Nie mogła wiedzieć. Prze-
bulwersujących ją i innych miesz-
jej nie załamać się na zesłaniu.
ska była wybitną poetką, pamiętni-
bez książek i sztuki, dom – wreszcie
czuwała? Być może. I żegnała się
kańców wydarzeniach, o łapankach,
W sierpniu 1939 roku Obertyńska
karką, autorką prozy. Urodziła się w
– bez prawowitych właścicieli, którzy
tak, jak się żegna z kimś, kogo się
aresztowaniach, o wywózkach, o
była już wdową i prowadziła majątek
1898 roku pod Skolem jako trzecie z
darowali tym białym ścianom duszę…
już nigdy nie zobaczy. Bez emocji.
przesłuchaniach i więzieniach, z któ-
w Odnowie sama. Mimo wyraźnie
pięciorga dzieci Maryli z Młodnickich
już nie był domem. Stał się tylko ową
„Wzruszenie? Nie. Kompletny za-
rych najgorszą sławę miał Zamarsty-
zbliżającej się wojny wszystko biegło
i Wacława Wolskiego. Dorastała w
łupinką. Tej nienaruszonej, niezłupio-
mróz wszelkich uczuć, nic tylko oczy
nów, o tym, jak Lwów na milcząco
swoim torem: sprzedawano rzepak,
domu wypełnionym sztuką, książka-
nej, ale cichutko odchodzącej duszy
– dwie niezawodne soczewki i pa-
stawiał opór najeźdźcom i o tym, że,
ładowano go na auta, młócono kmi-
mi, obrazami, ale przede wszystkim
Obertyńska poświęciła swój wiersz
mięć – nieubłaganie czuła klisza”.
mimo wszystko, zmienił twarz, stał się
nek. Obertyńska krótko i barwnie pi-
ludźmi. Było to nie tylko szerokie gro-
Wyjechała do Lwowa, zabierając
Śmierć domu.
Odbywało się to całkiem po cichu,
inny, obcy.
sze o pracy na wsi, o nasturcjach, sa-
no rodziny bliższej i dalszej, ale i krąg
ze sobą część rzeczy. Do Odnowa
w mętnym zmroku jesiennej szarugi,
Zaaresztowana jako burżujka w
dzie, jabłoniach. Ten wiejski, niemalże
inteligencji lwowskiej, odwiedzający
już nie wróciła, ale chłopi przywozili
od samych piwnic do strychu,
lipcu 1940 roku, po rewizji i przesłu-
sielankowy świat za chwilę zostanie
często Zaświecie – dom Wolskich na
jej kilkakrotnie zapasy ze wsi. „Choć
od jednego węgła po drugi,
chaniach, trafiła do Brygidek. Temu
skonfrontowany z krwią i zbrodnią.
przedwojennej ulicy Kaleczej. Byli to
wedle sowieckiej propagandy jedli-
od załomu ściany do załomu
miejscu, panującej tam atmosferze,
Obertyńska bardzo wyraźnie daje
poeci, często przyjaciele Maryli Wol-
śmy podobno chłopskie dzieci na
zabitego, złupionego domu…
więźniarkom, sile przyjaźni, wier-
do zrozumienia, że wie, co spotka jej
skiej, m.in. Leopold Staff, Władysław
śniadanie, choć szczuliśmy chłopów
Nikt nie widział, nie słyszał,
ności Polsce, polskiemu językowi i
dom, o który z taką miłością dbała tyle
Orkan, Jan Kasprowicz. Na Zaświe-
psami i na kolanach kazali się im
nie przeczuł
wychowaniu oraz historiom tam za-
lat: „za mojej pamięci dwa razy prze-
ciu zjawiali się malarze, przyjaciele
czołgać od bramy – dzielą się z nami