img
17
www.kuriergalicyjski.com * Kurier galicyjski * 16–29 października 2015 nr 19 (239)
Marek Krajewski i Lwów
jako jego przestrzeń literacka
52. Spotkanie Ossolińskie inaugurowało nowy sezon współpracy pomię-
dzy wrocławskim Zakładem Narodowym im. Ossolińskich i Lwowską
Naukową Biblioteką im. Wasyla Stefanyka, współpracy polskich i ukraiń-
skich intelektualistów, naukowców, muzealników.
neralnego RP we Lwowie i polskich
dwórkach w dzieciństwie, chodzić na
JURIJ SMIRNOW
towarzystw działających w naszym
randki w latach studenckich. Ale miał
tekst i zdjęcia
mieście. Spotkanie poprowadził Jan
szczęście, bo znalazł we Lwowie do-
Malicki, jeden z filarów i pomysło-
brych przewodników – krajoznawców
Zapoczątkowane staraniem i en-
dawców tego forum przyjaźni pol-
Petra Radkowca, Jurija Wynnyczu-
tuzjazmem dyrektorów zakładów na-
sko-ukraińskiej. Nazwał on Marka
ka, Ilka Łemkę. Ze wszystkimi nadal
ukowych, spotkania Ossolińskie stały
Krajewskiego „żywym klasykiem lite-
utrzymuje przyjacielskie kontakty.
się wydarzeniem w życiu kulturalnym
ratury polskiej”, zaś jego utwory „inte-
Przy każdej okazji przyjeżdża do
Lwowa, promocją polskiej nauki, my-
ligentnymi powieściami kryminalnymi
Lwowa, spaceruje, ogląda. Opisuje
śli politycznej i intelektualnej. Tym ra-
naszpikowanymi treścią historyczną,
to co usłyszał od kolegów i to, co zo-
zem na spotkanie z lwowską publicz-
w których autor poważnie traktuje
baczył osobiście.
nością przyjechał Marek Krajewski,
czytelnika”. W swoich pierwszych
Nie można też było się obejść
znany wrocławski pisarz, autor popu-
kryminałach autor powołał do życia
bez słynnego bałaku lwowskiego.
larnych powieści kryminalnych. Dla
literackiego niemieckiego bohatera
Jego też autor nauczył się z książek
lwowian było to spotkanie podwójnie
komisarza Eberharda Mocka, zaś
i słowników. Bardzo przydatnymi oka-
interesujące, wszak Marek Krajewski
akcja odbywała się w przedwojen-
zały się prace polskich i ukraińskich
pisze powieści, akcja których rozgry-
nym niemieckim Breslau. Wielką
autorów, m.in. „Lwowski leksykon:
wa się we Lwowie międzywojennym.
popularność przyniosły Markowi
poważnie i żartem”. Znalazł tam nie-
W 2009 roku ukazała się powieść
Krajewskiemu następne powieści, z
mało soczystych słów, które pomogły
„Głowa Minotaura”, gdzie po raz
polskim komisarzem policji Edwar-
w opisach jego bohaterów. „Piszę
pierwszy zapoznajemy się z komisa-
dem Popielskim w roli głównej, który
kryminały, moimi bohaterami są zło-
rzem policji lwowskiej Edwardem Po-
tym razem działa na terenie przed-
dzieje, prostytutki, policjanci, pijaczki.
pielskim. Stał się on główną postacią
wojennego Lwowa. Ktoś z krytyków
Szukam właśnie tego autentycznego
cyklu lwowskich kryminałów pióra
zauważył, że obydwaj komisarze są
słownictwa, którym mówili ci wszyscy
Marka Krajewskiego. Komisarz Po-
podobni do siebie. Dodajmy, że jest
ludzie we Lwowie lat trzydziestych
pielski idzie przez kolejne powieści
w nich coś z samego Marka Krajew-
XX wieku. Opisuję nie pałace ary-
– „Erynie”, „Liczby Charona”, „Rzeki
skiego.
stokracji, ale knajpy, takie jak słynna
Hadesu”, „W otchłani mroku”, „Wład-
Prelegent wygłosił bardzo treści-
knajpa u Bombacha” – mówi autor.
ca liczb”, „Arena szczurów”.
wy i rzetelnie przygotowany referat.
Podczas spotkania Marek Kra-
Kryminały Marka Krajewskiego
Cytaty ze swoich książek podawał
jewski podzielił się też swoimi re-
przetłumaczone zostały na 18 języ-
Marek Krajewski
bardzo dokładnie, odczytując je z
fleksjami na temat naszego miasta.
ków, w tym przez Bożenę Antoniak
Refleksje te znajdują miejsce na
kartek. Mówi wspaniałą polszczy-
na język ukraiński. Ukazały się one
sytecie, za co dostał od studentów
obecny od zawsze we wrocławskim
kartach jego powieści. Czy może
zną, krzepkim głosem, emocjonal-
we lwowskim wydawnictwie „Urbi-
przydomek „ksiądz-proboszcz”, czyli
domu Marka Krajewskiego. Od mło-
być miejscem romantycznym szpital
nie. Każde słowo jest wyważone,
no”, którym kieruje Anatolij Iwczen-
wygłaszający kazania.
dych lat poznawał Lwów też z ksią-
psychiatryczny, przytułek dla obłą-
wypowiedziane z dobrze postawioną
ko. Ukraińskie przekłady powieści
- Moja rodzina ma lwowskie ko-
żek, jego lekturą były utwory Jana
kanych? Może, jeśli jest to lwowski
intonacją i narracją. Zawodową dyk-
i lwowska tematyka zrobiły Marka
rzenie – podkreśla Marek Krajewski.
Parandowskiego i Stanisława Lema.
zakład na Kulparkowie. Autor tam
cję wyrobił w ciągu lat wykładów na
Krajewskiego niezwykle popularnym
Lwów od dzieciństwa był dla niego
Jednak problemem dla autora
wszedł i to co zobaczył, go uderzyło.
uniwersytecie. W jego języku i za-
autorem we Lwowie i na Ukrainie.
miastem bliskim i swojskim. Słuchał
była autentyczna znajomość z mia-
Opisał swoje wrażenia w powieści
chowaniu, odczuwa się wysoką inte-
Rozpoznają go na lwowskich uli-
o nim opowieści wuja, mamy Haliny
stem, ze wszystkimi jego zakamar-
„Głowa Minotaura”, którą pisał póź-
ligencję, kulturę osobistą i bardzo do-
cach, a lwowskie firmy turystyczne
z domu Obłąk, która urodziła się pod
kami, uliczkami, podwórkami. Tego
niej w Szwajcarii.
bre klasyczne wykształcenie. Marek
organizują wycieczki po Lwowie
Mościskami, we wsi Ostrożec, miesz-
nie znajdziesz w żadnych opisach i
- Przestrzeń miejską Lwowa
Krajewski podkreślił, że przykładem
śladami komisarza Popielskiego. W
kała też w Strzelczyskach, ukończyła
w żadnych książkach. Żeby oriento-
ja nie tylko opisuję, ale włączam w
dla niego był i pozostaje profesor Jan
2011 roku pisarz został odznaczony
tam szkołę ukraińską i dopiero w
wać się gdzieś w bocznych uliczkach
świat intelektualny moich bohaterów.
Miodek. Żartował, że w tymże stylu
złotym medalem miasta Lwowa.
1958 roku wyjechała do Polski. Bie-
Kleparowa czy Kulparkowa, trzeba
Opisuję obyczaje i wielokulturowość
wygłaszał swe wykłady na uniwer-
Marek Krajewski urodził się 4
gle mówi po ukraińsku i ten język był
tam mieszkać, biegać po tych po-
miasta – mówi Marek Krajewski. –
września 1966 r. w rodzinie pocho-
Opisuję nie tylko ludzi zacnych, ale
dzącej z Ziemi Lwowskiej i mającej
też złodziei, na przykład, kieszon-
mieszane polsko-ukraińskie korze-
kowców, którzy później wszyscy wy-
nie. W latach 1985-1991 studiował
jechali do Wrocławia. Mieli swój „ko-
filologię klasyczną na Uniwersytecie
deks honorowy”. Nie okradali kobiet
Wrocławskim, zaś w 1999 roku obro-
w ciąży, starców. Zwracali pugilaresy
nił rozprawę doktorską. Pracował
i dokumenty. Akademia złodziejska
i jako bibliotekarz w Zakładzie Na-
we Lwowie – to też już legenda. Nie
rodowym im. Ossolińskich i nawet
idealizuję lwowskiej przedwojennej
jako ochroniarz w sklepie jubiler-
historii, bo nie jestem historykiem,
skim. Poświęcał się nauce, pracując
ale tylko pisarzem.
od 1992 roku kolejno jako asystent,
Zupełnie przypadkowo spotka-
adiunkt i starszy wykładowca w In-
łem Marka Krajewskiego następnego
stytucie Filologii Klasycznej i Kultury
dnia na jednej z lwowskich ulic. Był
Antycznej Uniwersytetu Wrocław-
sam, bez kolegów lub przewodników.
skiego. Jednak praca zawodowego
„Oglądam mój Lwów” – powiedział.
pisarza, poszukiwanie i przygotowa-
– To moja literacka Arkadia. Znala-
nie materiałów do kolejnych krymi-
złem tu, we Lwowie, dobrą literacką
nałów wciągnęła go bez reszty. Od
przystań, czuję się tu dobrze. Jestem
2007 roku zawodowo trudni się już
zadowolony też z tego, że wielu ludzi
tylko pisarstwem.
we współczesnym Lwowie patrzą już
Na Spotkanie Ossolińskie przy-
na polską historię miasta tak, jak my
było około 50 osób – lwowscy pisa-
na niemiecką Wrocławia”.
rze, wydawcy, muzealnicy, profeso-
kg
rowie, przedstawiciele Konsulatu Ge-
Jan Malicki (siedzi od lewej) i Marek Krajewski